Lata 50., Białystok. Mój ojciec w wieku przedszkolnym bawił się dość samodzielnie i niejednokrotnie w sporej odległości od domu. Czasem go zaniosło na tereny kolejowe, gdzie węgiel był przeładowywany na furmanki dostarczające ten towar do domów. Pewnego dnia zaintrygowała go waga, na której ważono furmanki z ładunkiem przed rozliczeniem odbioru. I teraz wyobraźcie sobie scenę: kantorek magazyniera kolejowego, w środku kilku wozaków czeka w kolejce bądź rozlicza się z pobranego towaru, gdy nagle wpada przedszkolak, staje na środku i dumnie obwieszcza:
- A ja ważę 80 kilogramów!
Na szczęście zanim magazynier wyrwał zza biurka, to ojciec zniknął mu z pola widzenia. Dopiero po paru latach zorientował się, jak narozrabiał.
- A ja ważę 80 kilogramów!
Na szczęście zanim magazynier wyrwał zza biurka, to ojciec zniknął mu z pola widzenia. Dopiero po paru latach zorientował się, jak narozrabiał.
--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!