Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawały Mięsne > Przestępstwo z kaczką w tle.
Shameus
Shameus - Superbojownik · 2 lata temu
Miałem kiedyś akcję tak absurdalną, że wobec poważnych zarzutów i krzyków inspektorów nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. To z kolei sprawiło, że oni zdębieli widząc moją reakcję. Natomiast w całej tej sytuacji odnalazłby się pan Bareja. I prawie poszedłem do więzienia za „gumową kaczkę”

Część I

Był okres, kiedy pełniłem zacne stanowisko kierownicze w dużym, osiedlowym sklepie. A ponieważ nie była to sieciówka, tylko lokalny biznes, okoliczni mieszkańcy myśleli, iż „I am the boss” i z tej okazji często podsyłali mi różnorakie kontrole: PIH, US, PIP a raz nawet odwiedzili mnie ludzie z UC. Zasadniczo nie było miesiąca bez kontroli. I tak pewnego dnia wpadły dwie kobiety: jedna młoda, ładna, zaprosiłbym ją na kawę, druga znacznie starsza, tę zaprosiłbym do udziału w horrorze z serii „Halloween”.

Kobiety się kręcą, udają klientki, oglądają towar (sklep z art. wszelakimi) i sobie patrzę na nie. Po kilku minutach marnej gry aktorskiej w ich wykonaniu poprosiłem, aby wyciągnęły legitymacje i przeszły do rzeczy. Zdziwienie ze strony młodszej było satysfakcjonujące:
- Oooo, a skąd pan wie, że my z kontroli?
- Mają to panie wymalowane na czole. Poza tym, przywykłem.
Starsza kobieta coś „chrumknęła” pod nosem i wyciągnęła legitymację. Młodsza ciągnęła temat:
- Często ma pan tu kontrole? Bo my pierwszy raz tutaj witamy.
- Na tyle często, że mam nawet dla was przygotowane dedykowane kubki na kawę...
I starsza wchodzi mi w słowo:
- Tak długo to nie zostaniemy... interesuje nas to – bierze do ręki gumową kaczkę do kąpieli opatrzoną metką Made in PRC.
Konkret.
- Co w związku z tą kaczką?
- Długo pan sprzedaje ten produkt? – zaczyna przesłuchanie starsza kontrolerka.
- Hm, jakieś trzy miesiące jak odebraliśmy z hurtowni. Chyba.
- Otrzymał pan monit od producenta?
- Jaki monit?
- O Ftelanach.
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Ten produkt jest bardzo niebezpieczny. Czy hurtownia się z panem kontaktowała?
- W sprawie tej kaczki?
- Tak. Otrzymał pan jakąś wiadomość?
- Nie.
- W jakiej hurtowni się pan zaopatruje?
- W Marexhurtpol.
Zanotowała nazwę. Wzięła kaczkę do woreczka strunowego i wyciągnęła dokumenty z teczki. Dużo dokumentów.
Młoda kobieta, być może stażystka, nie odezwała się słowem. Lecz gdy starsza zaczęła sporządzać jakiś protokół, to ona również zaczęła wypełniać rubryki w tabelkach. W milczeniu patrzyłem, jak rośnie stos dokumentów – na oko z 15 stron różnorakich protokołów. W tym najważniejszy „protokół z pouczenia”.

W ciągu godziny ich obecności musiałem przedstawić: dokumenty zakupu, opakowania zbiorcze, inne kaczki tego typu, paragony sprzedaży itd. Na koniec musiałem podpisać wspomniane pouczenie. Kobiety zabrały dwie gumowe kaczki: jedna została „zdeponowana” do woreczka strunowego, druga oblepiona brązową taśmą tak szczelnie, że wyglądała jak wielka kula g*wna. Na tej kuli znalazły się banderole z pieczęciami PiH (kilka sztuk). Panie zabrały kaczkę w woreczku strunowym, zaś tę oblepioną kazały schować do biurka. I poszły sobie.

Część II

Cztery lub pięć tygodni później otrzymałem z PiH pismo polecone informujące mnie o tym, że Próbka1 i Próbka2 zostają „zwolnione” (cokolwiek to znaczyło) z postępowania.
Kilka dni później przyszła starsza kobieta, która poszukiwała gumowej kaczki do kąpieli dla wnuczki. Niewiele myśląc, odpakowałem tę g*wnianą kulę i sprzedałem kaczkę. Żebym wiedział, w co się pakuję...

Miesiąc po tym, jak sprzedałem kaczkę, wchodzą do sklepu znane mi już kobiety z PiH. Czyli stażystka i stara wiedźma. Po wymianie grzeczności wiedźma wyciąga stos papierów (który powiększył się o jakieś 50 kartek) i zaczyna wypełniać jakiś formularz. Gdy skończyła, odzywa się do mnie:
- Proszę przynieść Próbkę2.
Yyyyyy, ten, tego...
- Nie mam, sprzedałem – informuję ją o fakcie.
- Że co?!
Obie spojrzały na mnie w sposób, który określę „mord wzrokiem”.
- No, sprzedałem jakiś czas temu.
- Próbkę numer dwa?!
- Tę zawiniętą w taśmę?
- To była Próbka numer dwa!
- No, to tę...
Obie zaczęły być nerwowe. Wiedźma w pośpiechu zebrała wszystkie dokumenty, zapakowała do torby, wypełniła jeszcze odręcznie, na szybko, jakąś dużą tabelkę i nakazała „wyciągnięcie” paragonu sprzedaży kaczki. Gdy otrzymała wydruk, warknęła tylko „do zobaczenia u mnie”. Kobiety opuściły sklep.

Część III

Czternaście dni później otrzymałem wezwanie w trybie pilnym celem złożenia wyjaśnień w centrali PiH. Pismo opatrzone było tekstem informującym mnie, że popełniłem przestępstwo z art. jakiegoś tam, zagrożone karą pozbawienia wolności! Było tam też o składaniu fałszywych zeznań (pouczenie) i całe wyjaśnienie dotyczące Próbki2, wraz procedurami.

Pojechałem więc do centrali PiH zgodnie z wezwaniem. Stawiłem się o czasie. Zaproszono mnie do pokoju, w którym nie było zbyt dużo światła. Przy stole konferencyjnym, niedużym, siedziała Wiedźma i Młoda, a także starszy pan „pod krawatem”.

Usiadłem, wyjąłem dowód osobisty i czekam. Na stole zaczynają się pojawiać wyciągane kolejno przez Wiedźmę stosy dokumentów. Poważnie, to były ze trzy teczki zawierające na oko 40-50 kartek. Gdy papiery były gotowe, Wiedźma odezwała się do mnie:
- Proszę powiedzieć, co pan zrobił z Próbką2?
- Sprzedałem.
Kobieta wyciąga wydruk paragonu, który przekazałem jej podczas ostatniej wizyty.
- Zgadza się. Co pan tutaj widzi? – Podsuwa mi pod nos dokument opatrzony napisem „pouczenie”.
- Mój podpis? – zgaduję.
- Dokładnie. Więc wiedział pan, że Próbka2 jest dowodem w sprawie, a dowód pan zniszczył. Co jest przestępstwem...
- Ale ja dostałem od was pismo, które zwalniało próbkę, proszę zobaczyć. – Wyciągam stosowny dokument, który otrzymałem listem poleconym.
Wiedźma wzięła pismo, przeczytała.
- Tutaj nie ma żadnej wzmianki, że próbkę można odpieczętować!
- No, niby nie ma – stwierdzam fakt – ale skąd to miałem wiedzieć? Nie ma też informacji o tym, że mam ją trzymać.
- Tę informację przekazałam panu osobiście, w trakcie rozmowy.
Nie, nie przekazała.
- Z pisma nie wynika, że maiłem ją zatrzymać. Stoi jak byk, że próbka została zwolniona z postępowania. Zaś o dowodzie w sprawie nie ma żadnej wzmianki.
- Rozumiem, proszę więc napisać oświadczenie. – Wiedźma podsuwa mi czystą kartkę i długopis.
- Jasne – zgadzam się.
I zaczyna się akcja właściwa. Wiedźma zaczyna mi dyktować treść oświadczenia.
- „Ja, Stefan Żeromski, wbrew informacji pisemnej i ustnej, zniszczyłem dowód w sprawie”.
Ej, wolnego. Protestuję!
- Ale tak nie było, nie napiszę tak.
- Tak było i pan tak musi napisać.
- Nie, nie było. Nie powiedziała mi pani, że mam to trzymać diabli wiedzą ile, a list polecony zawiera czytelny akapit, że próbka została zwolniona ze sprawy.
- Sprzedał pan dowód, zniszczył banderole z godłem!
- No, tak po prawdzie sprzedałem towar, a dokładniej gumową kaczkę.
- Więc proszę napisać to w oświadczeniu.
- Napisać mogę, że sprzedałem tę kaczkę, bo to prawda, ale nie zostałem pouczony o tym, że mam trzymać ją do „niewiadomo kiedy”.
Kobieta bierze do ręki „oświadczenie”, które podpisałem.
- Podpisał pan te oświadczenie!!!
Akurat tak się składa, że je czytałem – nie znajdowała się w nim żadna informacja, która nakazywałaby trzymanie Próbki2 dłużej, niż orzeczenie o zakończeniu postępowania. Czyli do czasu otrzymania informacji zawartych w liście poleconym. A ten dobitnie wskazywał, że ów postępowanie zostało zakończone.
- Tam nic takiego się nie znajduje – odpowiadam spokojnie.
- Proszę pisać te oświadczenie... „Ja, Stefan Żeromski, wbrew informacji pisemnej i ustnej, zniszczyłem dowód w sprawie...”
- Mówię pani, że nie napiszę, bo to nieprawda.
Kobieta wzdycha, kiwa głową do tej młodej, coś szepcze na ucho. Wychodzi wraz z gościem „pod krawatem” z pokoju. Młoda patrzy na mnie spode łba.

Po kilku minutach do pokoju wraca Wiedźma, Krawat oraz kilku gości. Robi się tłoczno. Wszyscy zbierają się opodal drzwi, więc widzę każdą twarz. Miny mają srogie.
- Panie inspektorze, pan odmawia złożenia oświadczenia – mówi Wiedźma.
- Proszę pani – przerywam jej – Ja nie odmawiam złożenia oświadczenia, tylko nie będę pisać tych bzdur, a już na pewno nie podpiszę się pod czymś takim!
Wtem odzywa się łysiejący gość, który został utytułowany „inspektorem”.
- W porządku! Zapiszemy w protokole, że odmawia pan złożenia oświadczenia w sprawie zniszczonego dowodu, do którego zniszczenia się pan przyznał! Mamy pana podpisy tu i tu – wskazuje na dokumenty leżące na stole – a z tego będzie się pan tłumaczyć w sądzie!
Istotnie, krzyczał na mnie. Co mnie wzburzyło.
- W jakim sądzie? Za kaczkę?
- Tak, w sądzie. Otrzymał pan informację, że to jest przestępstwo. Chcemy od pana tylko oświadczenie, podpisze pan i z głowy!
- Ale co mam podpisać?
- Oświadczenie, pani Wiedźma podyktuje treść!
- Nie no, pan z konia spadł? Nie podpiszęe takich bzdur, bo to nieprawda.
- Więc postawimy pana w akt oskarżenia. Kłamstwo, zniszczenie dowodów w sprawie i brak współpracy z naszą instytucją!
Powiedział to tak poważnie, że wobec tej kaczki nie mogłem ukryć zdziwienia. Co ja mówię, jakiego zdziwienia, ja zacząłem rechotać ze śmiechu!
- Co się pan śmiejesz?! W sądzie nie będzie panu do śmiechu! Doradzamy panu, aby pan te oświadczenie podpisał. Wszyscy, jak tu jesteśmy, chcemy dla pana dobrze! – ciągnie inspektor
- I tylu was przyszło w sprawie gumowej kaczki?!
- To poważna sprawa! – stwierdziła Wiedźma. Młoda pokiwała twierdząco głową.
- Nie, no to jest jakiś cyrk...
- Podpisz pan to, albo zrobi się nieprzyjemnie! – wrzasnął inspektor.
Wstałem.
- Was chyba popierdoliło. Jak to jest poważna sprawa, to zobaczymy się faktycznie w sądzie, ale z tego co widzę, robicie tutaj prywatną szopkę. – Kieruję kroki do wyjścia.
Nikt nie odstąpił od drzwi, więc drogę mam zablokowaną.
- Nie może pan wyjść, do póki nie skończymy – oznajmił wrogo inspektor.
- Was naprawdę popierdoliło. Wychodzę.
- Nigdzie pan nie idzie.
Rozejrzałem się na twarze milczących towarzyszy inspektora.
- Nie jesteście policją, nie macie żadnych uprawnień, a spotkanie było wyjaśniające. Wychodzę, a jak nie, to za chwilę oskarżę was o pozbawienie wolności.
Rozstąpili się i odsłonili drzwi. Wyszedłem i śmiałem się do rozpuku z tego, czego właśnie doświadczyłem.

Nigdy potem nie otrzymałem żądnego pisma z PiH, i nigdy potem nie widziałem żadnej z tych osób. Do teraz nie wiem, co chcieli osiągnąć, a także co to była za „kaczka”. Akcja miała miejsce czternaście lat temu.

--
I am the law!

Jez_z_lasu
Wspaniałe. A Twoja sygnaturka na końcu jest jak toast na koniec kolacji. Wisienka na torcie.

--
We are House Atreides. There is no call we do not aswer. There is no faith that we betray.

bergercs
bergercs - Superbojownik · 2 lata temu
W tym kraju same problemy z kaczkami...

Shameus
Shameus - Superbojownik · 2 lata temu
@bergercs

--
I am the law!

masakitt
masakitt - Superbojowniczka · 2 lata temu
14 osobowa rodzina zatruła się przy obiedzie, a ten se żarty robi

Huculski
Huculski - Superbojownik · 2 lata temu
@Shameus Jesteś pewien, że to się już przedawniło?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
roman566 - Superbojownik · 2 lata temu
@masakitt Gumową kaczkę jedli? Nic dziwnego, że się potruli.

mika_p
mika_p - Superbojowniczka · 2 lata temu
A co się stało z Próbką1?

--
I'm a Black Magic Woman

Lesio5
Lesio5 - Superbojownik · 2 lata temu
@mika_p Mieszka na Żoliborzu.

--

bajgiel
bajgiel - Superbojowniczka · 2 lata temu
Jakże to się dobrze czyta

empatyczna
empatyczna - Gołota Poezji · 2 lata temu

--
Czy można spełnić wszystkie swoje marzenia? Tak, jeżeli będziesz miał/ła jedno marzenie, które brzmi: chcę osiągnąć w życiu tyle, ile tylko zdołam./moje/

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
corwin - Superbojownik · 2 lata temu

--
Niektórzy miłośnicy najlepszego narodu na świecie zupełnie przypadkiem są pzprowskimi synalkami, którzy się na Polsce w latach 90 uwłaszczyli - co sami przyznali.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
mayac - Superbojownik · 2 lata temu
gumowa kaczka był taki film z Kristoffersonem

--
Duduś będziesz dyndał!

Kokeeno
Kokeeno - Superbojownik · 2 lata temu
@mayac Konwój - film na podstawie piosenki.

--
Live For The Moment

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
krzycz22 - Superbojownik · 2 lata temu
Nie mów hop! To dopiero 14 lat, akt oskarżenia nabiera mocy urzędowej. Poza tym... Rozumiem, że już w tamtym sklepie nie pracujesz? No to właśnie tam zostanie doręczone wezwanie do sądu!
Ostatnio edytowany: 2021-10-31 07:51:01

brak avatara
Przez cały czas myślałam, że ta akcja miała na celu wyczyszczenie rynku z gumowych kaczek, które mogłyby w jakis sposób obrażać naszego przywódcę. Dopiero pod koniec przeczytałam, że to było 14lat temu

Jakby co, to przedawnienie z PiH to chyba po 3 latach

pies_kaflowy
pies_kaflowy - Bęcwał Dnia · 2 lata temu


Dziękuje, do widzenia.

--

acecorp
acecorp - Superbojownik · 2 lata temu
No coz, jezeli sprawa sie nie przedawnila, a ladna pani ktora teraz moze zostala wiedzma czyta JM to mozesz dostac

stw
stw - Superbojownik · 2 lata temu
ja mialem takie nieszczescie, ze kupilem sobie sklep spozywczy. Abym mogl legalnie przejac biznes to musiala mnie odwiedzic pani z sanepidu. Zostalem pouczony przez poprzedniego wlasciciela, nazwijmy go Zdzichu, ze mam przygotowac dla niej paczke. Dziewczyny, ktore dla Zdzicha pracowaly takze powiedzialy ze paczka ma byc, i ze pani sanepidka co pol roku przychodzi, paczke zabiera i przeglad klepniety. W dniu kontroli, paczka przygotowana (bo dziewczyny same zrobily) tylko ze ja jej nie dalem. I wiecie co? W czasie nastepnej kotroli za pol roku tez nie dalem nic. Na tym skonczyly sie moje problemy z sanepidem. A zdzichu mial co pol roku kontole., bo.. dawal paczki

--
Linux jest dla leniwych. Raz zainstalowny działa wiecznie

somsiad
somsiad - Superbojownik Klasyczny · 2 lata temu
Jeb*ć rząd i administrację!

--
Tango Alpha Xray Alpha Tango India Oscar November India Sierra Tango Hotel Echo Foxtrot Tango

zmechu
zmechu - Prezydent Forum JM · 2 lata temu
Podepnę się pod temat.

Szukam książki, która mówi jak powinno prowadzić się firmę w Polsce. Ale to nie był podręcznik rządowy - to były praktyczne rady jak przeżyć z własnym biznesem w chorych zasadach, gdzie państwo patrzy jakby tu utrudnić życie i każdy tylko czeka na porażkę.

Było tam o tym, że jak się otwiera firmę to od razu trzeba pomyśleć co się będzie robiło jak trzeba będzie ją zamknąć. Były przykłady "z życia" jak wobec złej woli urzędników, złośliwości ludzi i przypadku upadały biznesy i jak tego uniknąć.

Były porady jak radzić sobie z kontrolami - czyli zamiast kawka/herbatka i robienie maślanych oczu licząc na niski wyrok to zamknięcie kontrolującego w zimnej piwnicy. Dostarczanie dokumentów na czas, ale z maksymalną obsuwą. Że jak przepisy nie zakazują, to można urzędnikowi zanieść dokument utaplany w krowiej kupie i urzędnik musi to przyjąć. Że dobrze jest trzymać kontrolę u siebie w firmie jak najdłużej, bo póki są w mojej firmie to nie pójdą do innej itp.

Książka w miarę znana, ale google chyba mi ukrywa wyniki wyszukiwania, bo nijak nie mogę drugi raz znaleźć...

anulka_rafaleq
anulka_rafaleq - Superbojowniczka · 2 lata temu
@zmechu Podbijam.

Shameus
Shameus - Superbojownik · 2 lata temu
@zmechu ja bym taką książkę napisał:

Tytuł "Jak prowadzić biznes w Polsce"

Wstęp: Nie prowadź biznesu w Polsce.


--
I am the law!

qqrq77
qqrq77 - Superbojownik · 2 lata temu
A jak w końcu z tą kawą?

--
Rewolucji nie zobaczysz w TV...
Forum > Kawały Mięsne > Przestępstwo z kaczką w tle.
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj