Historia prawdziwa. Rodzinna.
Gdzieś w kanadyjskich lasach żył sobie misiek grizzly. Z tym, że nieco się różnił od swoich pobratymców, bo był albinosem. I pewnego razu do lasu zawędrowała grupa turystów. Byli to najmądrzejsi turyści na świecie, ponieważ byli z USA. Turyści wypatrzyli misia i stwierdzili: - O rany! Co tu robi niedźwiedź polarny? Zabłądził. Pewnie przywędrował z Alaski. I mądrzy turyści powiadomili równie mądrych swoich kolegów z Greenpeace. Mądrzy ludzie z Greenpeace przyjechali i stwierdzili, że się skrzykną i wywiozą miśka na Alaskę. Uśpili. Wsadzili w klatkę i ktoś się podjął że go przetransportuje na koło podbiegunowe. I tak zrobili. Misiek się obudził i myśli: - Co ja kurwa tutaj robię? Zimno. Nie ma jagódek, ani grzybów. No i jak to miś zaczął lgnąć do osad ludzi, bo tam ewentualnie mógł znaleźć jakieś pożywienie. A że ludzie na Alasce, aż tak głupi nie byli jak ci z Greenpeace, to powiadomili miejscowych zoologów. Tamci oczy ze zdumienia przetarli. Ale cóż. Miśka uśpili. W helikopter i z powrotem na południe do Kanady. Misiek się budzi i myśli: - Kurwa co za głupi sen. Ale już ok. Jestem w domu. I niby już był happy end tej historii, gdyby nie to, że ona się powtórzyła. Tak, tak. Znowu turyści. Znowu Greenpeace. Tym razem zoolodzy z Alaski skontaktowali się z przedstawicielami parku w Kanadzie, gdzie zwykle misiek przybywał i mówią: - Jak wam zniknął jeden niedźwiedź grizzly albinos, to u nas jest plus jeden. Wysyłamy go z powrotem, ale zróbcie coś z tym. I od tej pory w lesie jest od groma tabliczek informujących, że biały misiek, to grizzly albinos, a nie polarny i żeby się od niego odpierdolić. A teraz postawcie się w sytuacji miśka. Jesteś w kanadyjskim lesie. Nagle zasypiasz. Budzisz się na lodzie. Znowu zasypiasz. Budzisz się w domu. Znowu zasypiasz. Budzisz się na lodzie. Znowu zasypiasz... Przecież tu można dostać traumy!
Ostatnio edytowany:
2021-12-15 22:59:15
--