Pamiętacie moja żonę? Znacie?

No, to dziewczę ma pracę. Siedzi w biurze i pracuje. Co może pójść nie tak?

Kilka (kilka, kilkanaście) dni temu ewakuowano cały biurowiec (300 osób!) i przyjechała straż pożarna. Bo moja żona odpaliła świecę na urodziny i włożyła do tortu koleżanki.

Macie dwa zadania:

Zadanie 1)
Znajdź w lokalnej prasie info o tym wydarzeniu

Zadanie 2)
Znajdź kod interwencji w tej sprawie.
---
Ad1 - Nie ma
Ad2 - jest *


Sprawdźcie kod wezwania z dnia 23 grudnia!



Więc, jak ktoś powie, że przesadzam mówiąc "że moja żona to katastrofa" to uprzedzam, że miałem rację.

Nadal ma tę pracę?

Nie dość, że niszczycielka światów i niedoszła rozszerzona samobójczyni, to jeszcze terrorystka...

@Peppone ano, ma Jest urzędnikiem państwowym. Kto PIS ruszy :p

@Kokeeno kobieta wielu talentów!

@Shameus Czyli jeszcze jest systemowym oprawcą?

Oprawcą, no tak. To moja żona.

Czy systemową? Jak zgładzi jakąś władzę, to wtedy tak

Dajcie ją do PiSu. Albo nie. Zamiast rozwalić barachło od środka, pewnie przypadkiem pomoże tym ciulom rozwalić ten kraj.

Wywieźcią ją do Rosji. Niech się Putin boi.

tak z ciekawości, bo w kilku biurowcach już byłem i różne rzeczy widziałem...

Co to była za świeca?

@krzycz22 Ta z którą on jej szukał

Twój teść jeśli wtedy żył to pewnie miesiąc pił ze szczęścia po Waszym ślubie.

@Shameus

Takich urodzin nie zapomina się.

Świeczka? Czujniki w tym biurze, to chyba wykrywają cebulę dymkę.

Mówcie co chcecie, ale tysiące instagramerek pręży się jak głupie do obiektywów i nikt ich nie pamięta, a żona :Shameus 'a bez jednego posta gdziekolwiek jest już uznaną osobowością internetową. Brawo.

@Shameus Powiedz jej, żeby na drugi raz nie używała świecy dymnej.

@Shameus ty albo jesteś bardzo bogaty albo masz bardzo wysoką polise ubezpieczeniową bo to niszczycielka światów.
Z taką żoną to bałbym się, że podczas próby zrobienia mi kawy umarłoby 40 osób, a 100 zostało rannych, a kawa i tak by była niedobra.

Czy twoja żona pracuje w Nakatomi Plaza ?

kod 1000?

@Realista100 Z drugiej strony wyobraź sobie, że masz taką, jak :Shameus.

Pewnego dnia wracasz do domu, pobity przez jakichś mętów, z roboty wyrzucony, z kontrolą US na głowie, z odrzuconym wnioskiem o sanatorium, i dajmy na to jeszcze w mięsnym ostatni kawałek pasztetowej ten sąsiad ch.j z góry kupił ci sprzed nosa. Nic się nie układa, nic. Inny może by się powiesił. Albo zaczął pas szachida szykować. Albo z motyką na słońce czy z siekierą na ZUS, nieważne. Ale nie ty. Ty nie jesteś bezbronny. Świat zrobił błąd. Było z tobą nie zaczynać. Wtaczasz się do domu, padasz resztką sił na fotel, krew się leje z rozciętej wargi. A ona dopada co ciebie, przestraszona, zatroskana, ociera Ci czoło i pyta "kochanie, co się stało?!?" A ty, niemal ostatkiem sił, patrzysz jej w oczy i mówisz te magiczne słowa...

- Kochanie... improwizuj.

I widzisz, jak w jej oczach zapala się płomień gniewu, determinacji i kreatywności. Zapadasz w sen uśmiechając się w duchu. Ten świat drogo zapłaci za twoje cierpienie. Oj, zapłaci...