Leksykograf, tłumacz i wydawca Władysław Kopaliński wspominał, że Karol Estreicher, bibliograf, dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, napisał na urodziny swego syna czterowiersz:
„Tadeuszem zwać go muszę,
Rzekłem żonie, wybacz duszko,
Bo trzej byli Tadeusze:
Rejtan, Czacki i Kościuszko”.
Potem Kopaliński przyznał się, że on, dla własnej przyjemności, zabawił się w trawestację tego wierszyka:
„Mikołaja imię daję,
Rzekłem żonie, gryząc piernik,
Bo trzej byli Mikołaje:
Rey, Szarzyński i Kopernik”.
„Samuelem zwę go śmiele,
Rzekłem żonie, gładząc włoski,
Bo trzej byli Samuele:
Prorok, Johnson i Twardowski”.
Zapraszamy do zabawy.
..................
Aktorzy Maciej i Jerzy Stuhr weszli do sklepu. To było na tyle dawno temu, że sprzedawczynie ich nie kojarzyły jako ojca i syna. Pan Jerzy wyszedł po chwili i na zewnątrz czekał na syna. Wtedy Pan Maciej w sklepie usłyszał, jak jedna Pani, wskazując na stojącego przed wystawą ojca, powiedziała podekscytowana do drugiej: „No popatrz, nic śmiesznego nie powiedział!”.
..................
Poeta Leopold Staff spotkał na Rynku Głównym tuż obok Sukiennic poetę Lucjana Rydla. Rydel był bardzo wzburzony, wprost kipiał ze złości i kogoś gonił. Tym kimś był krakowski andrus. Zaintrygowany niecodzienną sytuacją Staff zapytał, co zaszło.
- Mój drogi – wyjaśniał zdenerwowany poeta. - Oto wyobraź sobie tylko: przechadzałem się właśnie po rynku, gdy ten to łobuz zapytał mnie o godzinę. Odpowiedziałem grzecznie, że jest pół do dwunastej, a on na to, żebym go o dwunastej pocałował w d...
- No to dokąd się tak śpieszysz? – zdziwił się Staff. – Masz jeszcze pół godziny!
...................
RENATA DANCEWICZ o Kazimierzu Kutzu: On przepięknie przeklinał. Jest scena w ''Pułkowniku Kwiatkowskim'', kiedy siedzimy na gaziku i Kwiatkowski rozpuszcza chłopaków po udanej akcji. Kaziu podchodzi i mówi: ''Reniu, pani tak siedzi i słucha, i pani jest taka dumna ze swojego faceta, bo się okazuje, że on nie tylko pięknie pierdoli, ale i pięknie mówi, co jak pani wie, jest ideałem mężczyzny''. Po czy się wyprostował i mówi: ''Ja też kiedyś taki byłem''. On właśnie w taki sposób opisywał aktorom ich zadania.
...................
Dyplomaci towarzyszący ministrowi spraw zagranicznych WŁADYSŁAWOWI BARTOSZEWSKIEMU wspominają zabawną scenę, która rozegrała się w Niemczech podczas wspólnego lotu helikopterem. Pasażerowie musieli założyć słuchawki chroniące przed hałasem silników. Profesor widocznie jednak uznał, że służą one także do komunikacji, bo przez cały lot perorował, zwracając się do siedzącego naprzeciw szefa niemieckiego Urzędu Spraw Zagranicznych. Ten nie słysząc ani pół słowa, czerwieniał z wysiłku i bezskutecznie starał się odczytać cokolwiek z ruchu ust rozmówcy. Po wylądowaniu, wychodząc z helikoptera, Bartoszewski ściągnął słuchawki, odwrócił się do członków polskiej delegacji i triumfalnie oświadczył:
- Ale mu powiedziałem!
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)