Był sobie chłopiec, którego wielkim marzeniem było skoczyć w dniu osiemnastych urodzin ze spadochronem. Z kieszonkowego uskładał na wpisowe do aeroklubu i kiedy nadeszły osiemnaste urodziny stawił się w aeroklubie, wyjawiając swoje pragnienie. Został powitany życzliwie, ale kategorycznie odmówiono mu zezwolenia na skok z powodu słabych mięśni. Niezrażony udał się do innego aeroklubu, ale tam go odrzucili z powodu nadwagi. Objeździł wszystkie znane mu aerokluby, ale wszędzie mu odmawiali, a to z powodu zbyt słabego wzroku, a to wady serca... Kiedy wychodził ze łzami w oczach z ostatniego aeroklubu, wyszedł za nim instruktor i zapytał:
- Bardzo chciałbyś skoczyć?
- Oj, tak!
- Mogę ci dać radę, ale pod warunkiem, że to zostanie między nami. Pod Suwałkami jest malutki aeroklub, dwóch ludzi go prowadzi, nigdzie się nie reklamują. Myślę, że twoja mama o nim nie słyszała.
- Bardzo chciałbyś skoczyć?
- Oj, tak!
- Mogę ci dać radę, ale pod warunkiem, że to zostanie między nami. Pod Suwałkami jest malutki aeroklub, dwóch ludzi go prowadzi, nigdzie się nie reklamują. Myślę, że twoja mama o nim nie słyszała.
--
Nie mówcie mi, co mam robić, a ja wam nie powiem, dokąd macie iść.