Najlepszy, taki który zrobił ogromne wrażenie, możecie słuchać go bez końca.

Ja mam kilka. Revolver, Led Zeppelin II, The Wall.

Aktualnie jest to Łydka Grubasa - Perpetuum Debile
w przeszłości było ich milion, ale wymienić mogę ze trzy:
Death - The Sound of Perseverance
Rage Against The Machine - Rage Against The Machine (przegrałem nawet dzisiaj cały na basie)
Alestorm - Captain Morgan's Revenge

Lvmen - mondo
Russian Circles wszystkie


i jeszcze duuuuuuuuuuuuzo wiecej

Sporo Cristiana Vogela - "Busca Invisibles", "Rescate 137", "Station 55"

Dark Side Of The Moon

warto Tatę Kazika wspomnieć, Appetite for Destruction tyż, The Doors (w sensie pierwszy album). Sporo by wymieniać

Ja mam w czołówce:

Panda Dub - Black bamboo
Future Prophecies - Warlords rising
Ed Rush & Optical - Travel the galaxy
Gorillaz vs. Spacemonkeyz - Laika go home

I pewnie kilka innych.

Komeda - Astigmatic.

Najlepszy ciężko byłoby mi wybrać, ale jest kilka, których słuchałem dużo częściej niż innych:

Pearl Jam - Vs.
Dream Theater - Awake
Marilyn Manson - Antichrist Superstar
Iron Maiden - Brave New World
King Crimson - In the Court of The Crimson King
Pink Floyd - Wish You Were Here
Fields Of The Nephilim - Earth Inferno
Nick Cave & BS - Tender Prey
Tool - Lateralus
Marillion - Fugazi
REM- Out of Time

i mógłbym tak jeszcze kilka wymienić, ale nie wiem czy lepsze jest Ride the Lightning czy Master, albo który Led Zeppelin i Black Sabbath. I sporo innych, które znałem swojego czasu na pamięć. I pewnie do tej pory znam.

Czy ja wiem... Może "Iowa", może "Take a look in the mirror". Nie wiem.

trudno będzie :
w kategorii OST - Vangelis - Blade Runner
w kategorii Prog- rock - Porcupine Tree - Lightbulb Sun albo Rain-Cerulean Blue
Art Rock- Pink Floyd - the Wall
w kategorii Metal - Iron Maiden- Fear of the Dark
Progressive Metal - Dream Theater -Octavarium
itd.

Chyba najmocniejsze wrażenie wywarł na mnie Laibach Macbeth. Nagrałem w zasadzie przypadkiem, bo trwa 32 minuty, więc niemal całość zmieścił się na jednej stronie kasety 60. Leciał w PR III w audycji "Minimax" Kaczkowskiego, gdzie prowadzący odliczał do momentu startu i można było nagrywać.