Bob Odenkirk(A.k.a Saul Goodman) jako nudny ojciec rodziny, który postanawia narobić sobie trochę kłopotów. Hybryda Johna Wicka z R.E.D. a przy okazji bardzo przyjemny akcyjniak, nie tak dobry jak JW(choć za film odpowiada jeden z jego twórców) ale dalej bardzo przyjemne bezmózgie kino akcji z ciekawymi scenami walki i pościgów. Fajny dobór ścieżki dźwiękowej, a w ramach bonusu Christopher Lloyd! Widać, że Odenkirk włożył kawał serducha w ten film, choć zdecydowanie nie ma warunków do grania twardzieli.

W skali dla miłośników komedii akcji solidna siódemka, dla mnie jako, że uwielbiam Odenkirka i Lloyda punkcik wyżej.

Legalnie dostępny niestety na razie tylko na Amazon prime.

Fanom bezsensownej przemocy polecam!

mam a.p. - filmu niet

_ht Ja też nie widzę.

Totalna chala

Zupelnie nie dociagnal do podniety jaka ludzie mieli po zapowiedziach. Wrecz podrecznikowo trailer zawiera WSZYSTKIE najlepsze sceny z filmu. Co oczywiscie przeklada sie na ostateczny 2/10 wynik. Ale to chyba niekoniecznie wina tworcow.

Zaczyna mocno, I ciagnie calkiem niezle az tak mniej wiecej do zartu z wyjatkowo etnicznym Kacapem. Potem mysle, ze prostu kasa sie skonczyla i wiedzieli ze Covid nie odpusci w 2021, tzn idziemy na DVD prosto. I przykrecili kurek.
I w ten sposob druga polowa do Kevin sam w domu na sterydach, z zenujacym spadkiem jakosci i choreografii.

W John Wicku, wybaczalismy prosty watek glowny i najprostszy mozliwy schemat "zlych kolesi", ktorzy wbiegali jeden po drugim w linie ognia, dostajac w zamian przepiekny balet z bronia palna i duza iloscia scen nagranych w jednym ujeciu.
Tutaj po 2-3 scenach, mamy nie tylko wyglupy glownych postaci, ale i po prostu nude,
Do tego najwieksza scena walki stala sie montazem i migawka pojedynczych ujec (czyli dokopanie Ruskom w ich menelu), zamiast wlasnie ciaglej akcji z one-shottami.

Polecam Boss Level i MK zamiast, to wypadlo 100km od hype'a jakiego zrobili.

Może to przez posuchę w dziedzinie Wicka, bo jakoś nie ma kolejnej części, może przez to, że potrzebowałem wieczorem odmóżdżenia, ale oglądało mi się całkiem przyjemnie.

Rzeczywiście jest trochę wickowaty, choć to nie ta liga. W dużej części zgadzam się z poprzednikiem.

Jak ktoś ma ochotę na coś w tym stylu, to nie warto oglądać trailera, tylko lepiej od razu brać się za film.
Aha, jest dodatkowa scena w trakcie napisów.

Ale Mortala to lepiej sobie odpuścić, jak się obejrzy 1/3 filmu, bo potem poziom filmu pikuje ostro w dół.

Przynajmniej w przeciwieństwie do Wicka nie ma 30 razy tego samego gagu jak z koniem.

Średni bardzo. Lloyd mnie irytował.