dowcip z którego jako jedyny się śmiałem (reszcie trzeba było tłumaczyć)

Facet przychodzi do burdelu:
- dzień dobry, poproszę coś, czego jeszcze nie znam
Dostał listę świadczonych usług i udziwnień itp .W pewnym momencie czyta "robienie laski z gwizdaniem"
- O! tego nie znam, to poproszę!!
Burdelmama wzięła od niego kasę i zaprowadziła do pokoju. Facet wchodzi i patrzy, a tam stara baba siedzi. Myśli sobie - zapłaciłem...przecież nie będę jej posuwał tylko w paszczę weźmie...czemu nie?.
Babcia zapytała jaką chce usłyszeć melodię i kazała zdjąć mu spodnie po czym zgasiła światło.
Facet słyszy jak babcia gwiżdże i czuje, że jednoczenie robi mu laskę. Było to dla niego na tyle zagadkowe, że na drugi dzień przyszedł z latarką. Poprosił to samo.
Babcia robi mu loda i gwiżdże a facet pstryk! - włączył latarkę i patrzy po pokoju. I widzi półkę, na półce słoik a w słoiku...OKO

jak by kto nie łapał to babci został jeszcze oczodół wolny

DOWCIAP ZACNY
tylko jak ona nauczyłą się gwizdać na oku, znaczy oczodole

<I>"jak by kto nie łapał to babci został jeszcze oczodół wolny"</I> to najlesze było...

:rtg

"dowcip z którego jako jedyny się śmiałem (reszcie trzeba było tłumaczyć)" - gratuluję reszty... no sztuką wielką byłoby nie zrozumieć tego kawałka. Poza tym rzadkie to było...
podpisuje się pod tym co :rtg napisał

jakiegoś cienkiego miał ten klient...

nawet nie bede szukal bo moze z 2 tyg temu bylo

hehe, to ona chyba mózgu nie miała

wybacz, że nie nie zrobię rotfla... nic ciekawego