Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 2961 osób, w tym 95 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik GieAA
Drugi dzień zdjęciowy: Kwatera dziewczyn - seks grupowy
Kasia i Basia przebrane w różowe bluzeczki i krótkie jeansowe szorty ciągną za sobą swoje walizki (z jednej wystaje kabel babcinego wibratora). Udają się do miejsca swojego zamieszkania bojąc się, że przyjdzie im mieszkać z moherowymi babciami.
Otwiera im jednak opalony, muskularny młody człowiek w wypłowiałych szortach "Adidasa" i plastikowych, tandetnych klapkach założonych na białe skarpetki "Nike". Prowadzi dziewczyny do ich kwatery. Mijają po drodze jeszcze dwóch podobnych do niego "maczo" jedzących szaszłyki i popijających je wódką.
Dzień 53
Dzisiaj trening w rozkładaniu i składaniu karabinu na czas. Kacov z trzech karabinów różnych złożył coś od czego instruktor ciężko westchnął. Wieczorem ćwiczyliśmy strzelanie z pancerzownicy - "strzały 3” Bimberiev próbował trafić w oko wiewiórki. Udało mu się. Przy przeszukiwaniu strzelnicy znaleźliśmy kilka ogonów. Jeden świński ale mięsa nie było…
Dzień 54
Trening w strzelaniu miotaczem min. Niezauważenie umieściliśmy na wierzchu miny wiewiórkę, Przy wystrzale mina poleciała w jedną stronę a wiewiórka w drugą. Nasz instruktor z mądrym wyrazem twarzy stwierdził, że to mina rozdzielająca się, z podwójną głową…
Dzień 55
(Willie i Kate zastanawiają się czy powiedzieć matce Kate o ALFie)
Willie: Może powiniśmy po prostu posadzić ją na kanapie i zapytać czy widziała film E.T.?
ALF: Dlaczego ciągle porównujesz mnie do E.T.? Wiesz Willie, kiedyś gdy ktoś zapyta mnie jaki jesteś powiem mu:"Widziałeś kiedyś film “2 zgryźliwi tetrycy”"?
(ALF udaje, że jest Willie’m, a Willie udaje że jest ALF’em)
Willie: Żarcie! Żarcie! Dajcie mi więcej żarcia! Nie jadłem niczego od pół godziny! HA!
ALF: Nie, nie, ALF! Nie, nie! Nie dostaniesz jedzenia! Jadłeś przecież w zeszłym miesiącu!
Willie: BEEEEEK! Skończyłem jeść. Chyba pójdę pooglądać telewizję, w czasie gdy inni pozmywają naczynia!
ALF: Myślę, że dosyć już naoglądaliśmy się telewizji w tym domu. Powinniśmy zrobić coś bardziej stymulującego. Już wiem: poodmieniajmy czasowniki!
Wprowadzenie:
Dwie przyjaciółki. Naturalna brunetka Kasia pofarbowana na blondynkę i naturalna blondynka Basia, ufarbowana na rudo. Obie pięknie ubrane, z dużymi biustami i tatuażami dyskretnie wyglądającymi zza stringów, w dolnej części pleców. Jadą do Międzyzdrojów odpocząć, opalić się i wykąpać. Chciały jechać wspólnie ze swoimi chłopakami, ale w ostatnim momencie pokłócili się z nimi i jadą same.
Pierwszy dzień zdjęciowy: Przedział kolejowy - lesbisjkie namiętności
W przedziale kolejowym, do którego wsiadły Kasia i Basia wolne są wszystkie miejsca. Obie dziewczyny nakładają makijaż podróżny i w luźnej rozmowie cieszą się, że jadą nad morze i że ich chłopacy to durnie.
Uważam, że ktoś powinien mieć przyzwoitość powiedzieć mi, że lunch był za darmo. Kazać komuś wybiegać z sałatką ziemniaczaną w rękach, udając, że wymiotuje, nie nazwałbym tego gościnnością.
* * *
Jeśli ktokolwiek stwierdzi, że nienawidzi wojen bardziej ode mnie, lepiej niech ma przy sobie nóż, tyle wam powiem.
* * *
Jeśli w przyszłości będą ruchome chodniki, myślę, że stojąc na nich trzeba będzie przybrać pozę, jakby się szło, żeby nie wystraszyć psów.
Dzień trzydziesty trzeci.
Rano wszyscy zebraliśmy sie na stadionie. Autobus który przyjechał miał jeden tylko mankamet - dykty zamiast okien, a kierowca tylko nas poganiał, żeby jak najszybciej jechać. Dziwne...
Czesiek faktycznie polazł wczoraj do lasu, jednak nie znalazł gniazda szerszeni, za to udało mu się gdzieś wykopać pocisk moździeżowy. Wziął go ze sobą, żeby nam pokazać.
Dzień trzydziesty czwarty.
Wyjazd do Świerklańca został przełożony na jutro z powodu akcji saperów na stadionie.
Dzień trzydziesty piąty.
W końcu jedziemy! Wzięliśmy ze sobą piłki, cały sprzęt sportowy, 10 skrzynek oranżady, kilka bejzboli na miejscowe kluby kibica i paciorki na wymianę z tambylcami (tubylcy są TU, a tambylcy TAM, przecież to proste...)
Dzień trzydziesty szósty.
ZASTĘPSTWO
Zmieniła nam się na jakiś czas sekretarka. Z typowej blondi na jeszcze bardziej typową blondi i to na dodatek pinkowatą.
Przyjechali przed momentem [K]ontrahenci, to ja grzecznie pytam czy coś wypiją. Oni "niestety" wybrali tylko kawę. Wołam więc [S]ekretarkę i mówię co i jak.
[S] - Jakiej kawy się panowie napiją?
[K] - Sypanej.
[S] - Ale naturalną czy rozpuszczalną?
Po chwili [S] wybiega z kuchni i pyta:
Siedzi dwóch alpinistów na skalnym gzymsie. Nagle słyszą dźwięk:
- Szszszszszszsz... bum!
Jeden mówi:
- To chyba kamień był.
Dalej siedzą. Znów dźwięk:
- Szszszszszszsz... bum!!
- To też kamień był.
I w trzeci raz dźwięk:
- Szszsz... tudum!.. tudum!...tudum!... bum!!!
- A to instruktor był.
- A skąd wiesz?
- Wbić się próbował...
by skaut22
* * * * *
W krakowskim zoo padła w zeszłym tygodniu słonica.Spóźniony reporter zastał na wybiegu tylko strasznie smutnego dozorcę.
- To piękne, że był pan do niej tak przywiązany! - wzruszył się reporter.
Jak już niektórzy wiedzą, na wakacjach zajmuję się opieką bratanka (8l.). Michał, bo takie imię rodzice mu zaserwowali, uwielbia bawić się w piasku. Jako że mieszkam w "zagłębiu" dziecięcym (każdy z sąsiadów ma bachora), małe łobuzy często wymieniają się przyrządami służącymi do budowania najróżniejszych zamków i jego pochodnych z tej znanej i lubianej skały osadowej. No i dzisiaj Młody, po przyjściu od koleżanek z piaskownicy uraczył mnie bardzo ciekawym tekstem, po którym przez jakiś czas nie mogłem dojść do siebie.
Pytam gościa:
- No i jak? Zabawki oddałeś?
- Tak.
- Dziewczyny poderwane?
Właśnie w tym momencie maluje się na jego twarzy cwaniacki uśmiech.
Szekspir:
Jeżeli ją kochasz,
Daj jej wolność....
Jeżeli wróci, jest twoja,
Jeżeli nie, weź truciznę, zabij się dla niej
Optymista:
Jeżeli ją kochasz,
Daj jej wolność....
Nie martw się, wróci.
Podejrzliwy:
Jeżeli ją kochasz,
Daj jej wolność...
Jak wróci, spytaj czemu.
Niecierpliwy:
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o nie wypaczonej psychice stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
PRAWIE JAK MOWGLI
Jakieś 7 lat temu, kiedy uczęszczałam do trzeciej klasy szkoły podstawowej, na naszym osiedlu układano kostkę brukową. Przywożona była ona na paletach, spięta dość mocną linką. Tą właśnie linkę pomysłowe dzieciaki postanowiły wykorzystać do swych zabaw, a że w owym mniej-więcej czasie wyświetlano w kinach "Księgę dżungli", każdy pragnął poczuć się niczym legendarny Mowgli. Kiedy znaleźliśmy w miarę gruby kij oraz odpowiednie drzewo, przywiązaliśmy jeden koniec linki do gałęzi na dość dużej wysokości, drugi zaś do kija - i tak powstała huśtawka godna prawdziwego Tarzana! Zabawa była przednia, kiedy przyszła moja kolej wprost nie posiadałam się z radości. Złapałam czym prędzej kijek i z okrzykiem zaczęłam się huśtać. Zbyt długo... W pewnym momencie poczułam, jak moje dłonie coraz bardziej słabną. Ostatnie, co pamiętam, to moje pełne przerażenia słowa:
Gra jest warta świeczki, ale droga - dorzucisz złotówkę?
R.T.:
- Wszelkie próby porozumiewania się będą drastycznie przerywane i nagradzane wyjściem z Sali
A.M.:
- Tak to szyfrował Juliusz Cezar 2000 lat temu… i może Bill Gates 6 lat temu
Z.S.:
- Pan dobrze powiedział i był pan tak zdziwiony tym, że aż pana zatkało.
SIATKÓWKA. (07.2005)
- Siekierka, motyka, ananasy, basy - Wlazły wali same ASy!
- Siekierka motyka - Świder dał czadu! Nie pamiętamy już Belgradu.
- Siekierka, motyka, żółte banany, blok Kadziewicza niepokonany!
- Siekiera, motyka i papago - niech Skowrońska zagra nago.
- Siekiera, motyka, stringi, sznurek - na zagrywce staje Murek.Z archiwów JM |
|