Dźwięk miliardów oddechów
Kakofonia wieczności
Jeden we mnie wgniecony
Siłą twojej miłości
Wypuszczony na wolność
Z ciała złem trawionego
Każdym jednym wydechem
Życia się garnącego
Do deszczu, co po rynnie
Kojącym szeptem spływał
Do muchy, dzięki której
Żywa wydała się szyba
Do brata i do siostry
Co w swej ludzkości małej
Niezręcznie podchodzili
Tak mocno lecz kochali
Do matczynej głupoty
Do śmiechu donośnego
Do tej najmniejszej ulgi
Od bólu potężnego
Dmuchnęłaś tyle razy
Wprost w maskę śmierci czarną
Silna, mocna, odporna...
Dźwięk miliardów oddechów
Kakofonia wieczności
Milczy
Cały świat
Kakofonia wieczności
Jeden we mnie wgniecony
Siłą twojej miłości
Wypuszczony na wolność
Z ciała złem trawionego
Każdym jednym wydechem
Życia się garnącego
Do deszczu, co po rynnie
Kojącym szeptem spływał
Do muchy, dzięki której
Żywa wydała się szyba
Do brata i do siostry
Co w swej ludzkości małej
Niezręcznie podchodzili
Tak mocno lecz kochali
Do matczynej głupoty
Do śmiechu donośnego
Do tej najmniejszej ulgi
Od bólu potężnego
Dmuchnęłaś tyle razy
Wprost w maskę śmierci czarną
Silna, mocna, odporna...
Dźwięk miliardów oddechów
Kakofonia wieczności
Milczy
Cały świat
--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks