:mmarcin_f A ja rozumiem i popieram. A jest na tyle bogaty, że może sobie na to spokojnie pozwolić. Pobicie nie jest ścigane z urzędu, więc musi sobie sam zgłosić do sądu, a przy adwokatach drugiej strony, to pewnie powinien się cieszyć, że nie wyjdzie, że uderzył pozwanego kamerą. Jak to zleje pozwany, to dostanie odszkodowanie w wysokości kilkuset złotych, a jak pozwany się uprze, to sprawa będzie się ciągnąć latami, kamerzystę zapewne nie stać na adwokata po parę tysi za rozprawę, więc sam będzie dymał na wiele rozpraw urywając się z roboty i ostatecznie w najlepszym wypadku dostanie te parę stówek. Dla strony przeciwnej, to parę sekund pracy. Jak śpi.
--
Niektórzy miłośnicy najlepszego narodu na świecie zupełnie przypadkiem są pzprowskimi synalkami, którzy się na Polsce w latach 90 uwłaszczyli - co sami przyznali.