Aleksander Doba nie żyje...

https://www.facebook.com/OloDoba/posts/260608928767121

No zacny [*]

Zmarł realizując pasję - to tak jak zejść w czasie mega seksu.

Umarł jak żył. Z pasją.

Czyli zaproszenie Olka trochę się zdeaktualizowało...
Fajny facet był, wariat ale pozytywny, opowiadając zawsze się namachał łapami ale naprawdę potrafił zmotywować do życia. Zawsze trochę współczułem rodzinie, że mając takiego czubka nigdy nie wiedzieli czy wróci, kiedy wróci, czy co się z nim dzieje przez parę miesięcy. Jak na przykład wtedy gdy odwalił numer z telefonem satelitarnym. Zawsze był trochę raptus, wcale nie tak dawno zrezygnował z radnego w Szczecinie gdy usłyszał, że ma się układać z pisuarami. Trochę przedwcześnie, bo plan był taki, że po wyborach nikt się z nimi układać nie będzie.
Szkoda gościa ale lepiej tak niż przed telewizorem.

W przyszłym roku na wośpa wystawiam stare mapy z jego podpisem.

I po co tam wchodził skoro mógł siedzieć w domu i być alkoholikiem?

:nevya
Bo chciał zobaczyć jak tam jest. Chyba proste.

Ano zacny.

Jeśli próbował wpłynąć kajakiem na Kilimandżaro (a tak to dosłownie wynika z zalinkowanego posta) - to nic dziwnego, że nie dał rady...

Inspirator... Wiedział, jak mądrze "iść" pod prąd. Płyń, Panie Olek...
https://youtube.com/watch?v=YPpDEJ1-RuM

Ej, znowu się pierdolnęli na górze. miało być Duda, nie Doba!

Jak Doba dotarł nad Styks, to podobno Charon z radości mało Hadesu nie rozniósł, taką urządził imprezę. Wreszcie dobra zmiana.

PS. Wiecznego wiosłowania po niebiańskich meandrach panu Olkowi.

Zawsze zazdrościłem Mu energii.
Gang Marcela śpiewał piosenkę taką jak ja będę Go pamiętał.
https://www.youtube.com/watch?v=aQh9vDCO3H8

Szacun dla Gościa

[*]