Krzysztof Kilian, były minister łączności w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego pracował później jako konsultant, często spotykał się z klientami w restauracjach hoteli Marriott, Bristol i Sheraton. Jego były szef doradzał mu: Krzysztof, może wziąłbyś się za uczciwą pracę, a nie jak k… po hotelach chodzisz.
.................
Funkcjonariusz SB zapytał w stanie wojennym aktora Jana Englerta, dlaczego występuje w kościołach, i to za darmo?
Aktor próbował tłumaczyć:
- Gdyby pan zobaczył te czyste, inteligenckie, uwznioślone twarze, słuchające poezji, toby pan zrozumiał.
- Co pan pieprzy - przerwał zdumiony esbek - przecież połowa ze słuchaczy to nasi”.
.................
Bohdan Łazuka: ZOŚKA CZERWIŃSKA jest super, ale na piłce nożnej się nie zna. Pamiętam, jak prosto ze SPATiF-u poszedłem z Zosią na mecz, choć ona na tym nie tylko się nie zna, ale nawet tego nienawidzi. Poszła, bo w naszym towarzystwie był kolega, sportowiec, do którego Zosia wzdychała. Poświęciła się, nudziła, denerwowała i jeszcze przed końcem pierwszej połowy nie wytrzymała i zapytała mnie: ''Bodziu, do ilu oni grają?''
................
Po koncercie młoda wielbicielka IGNACEGO PADEREWSKIEGO zwraca się do pianisty w uniesieniu:
- Mistrzu, teraz kiedy pana usłyszałam, może pan już umrzeć!
...............
Jan Ptaszyn Wróblewski o innym dżezmenie Andrzeju Olejniczaku: ... Miał wspaniałego bodaj dobermana - przepraszam na psach jako kociarz kiepsko się znam. Psiak był karny, łagodny jak cielę, tylko energia go rozpierała. Chadzał więc z nim Andrzejek nad chodzieskie jezioro czasem rzucając patyk, by się pies, a dokładniej suka wyszalała. No i jak to nad wodą, dojrzał pies wędkarza na pomoście. Kij w ręku wyglądał bardziej imponująco niż te rzucane przez Pana, więc rzuciła się psina do człowieka radośnie poszczekując. Wędkarz widząc wielką bestię szarżującą nań niewiele myśląc skoczył wraz z całym swym dobytkiem do wody. Andrzejek podszedł, popatrzył stoicko na psa warującego na końcu pomostu, potem na gościa stojącego po piersi w wodzie z wędkami, torbami, czapką w zębach i obłędem w oczach i rzekł uspokajająco: "Ona nie gryzie". Zagwizdał na psa i poszedł dalej.
...............
Ptaszyn o Romanie "Gucio" Dylągu: ... Było to w wagonie sypialnym pociągu jadącego przez Węgry. Gucio zajął łóżko dolne, a na górnym położył spać swój kontrabas. Kiedy przyszedł konduktor, zaczęła się polka. Gucio po madziarsku nic, konduktor poza madziarskim też nic. Machał bileter łapami, wskazywał na bas i coś o kargo wagoneten. Gucio zaś cierpliwie po niemiecku: "das bas musen legen hier". I trwało to bez końca, aż granica cierpliwości Gucia się wyczerpała i rzucił: "Och żesz ty ku... bucu". Konduktor zamarł, zbladł, a potem krzyknął: "Ja rozumieć!" po czym cały czerwony gdzieś pognał, a Gucio i kontrabas spokojnie poszli spać.
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)
oraz https://www.facebook.com/Jan.Ptaszyn.Wroblewski.official.site/photos/