:trium___ Ależ my mamy kubły... Każdy swoje ma
W kamienicach i blokach, gdzie jest jakakolwiek zewnętrzna przestrzeń wspólna, stoją niewystarczające kubły 50x70x120, do papieru, szkła, ogólnego i organicznego. Do plastiku nie ma, a z prywatnych kubłów niczego nie zabiorą. Każdy wyrzuca plastik w workach. W takich kamienicach jak moja, gdzie wspólną przestrzenią jest korytarz, po tym, jak nie wypaliła chęć postawienia ludziom kubłów praktycznie przed drzwiami domowymi, każda rodzina dostała cztery kubełki o trochę mniejszych gabarytach, oprócz oczywiście kubłów do plastiku, bo tych, patrz wyżej, nie ma, więc dostała dwa zwitki żółtych worów, wystarczających na pierwsze dwa miesiące po wprowadzeniu tej metody, które to wory są wręcz doskonałe na wystawianie godzinami na nadmorskie, wietrzne, czasem sztormowe (i wąziutkie) chodniki
Mewy za to, jak i szczury, są dozgonnie wdzięczne za takie rozwiązanie tematu, że o własnych, prywatnych mrówkach i innych insektach nie wspomnę
Ogólnie mówiąc, trudno by było wymyśleć bardziej dupne, brudne i skomplikowane rozwiązanie, choć nie powiem, próbowano.