Już mi się delikatnie mózg przesmażył od tego wszystkiego, więc postanowiłem spisać całą sytuację bym mógł się z niej kiedyś pośmiać, bo na pewno mój mózg to wyprze przy pierwszej okazji.
Jest sobie Inwestor. Inwestor postanowił postawić bloki mieszkalne. W planie zagospodarowania przestrzennego jest zapis, że dokładnie w tym miejscu mają być bloki, żadnych form ochrony przyrody, grunty nośne, nic tylko projektować i stawiać.
Powstał więc projekt 2 z 4 bloków, projekt został złożony w Starostwie Powiatowym i wydane zostało pozwolenie na budowę. Urzędniczka widząc jednak, że na planie zagospodarowania terenu planowane będą kolejne 2 bloki poradziła, by spytać się Urzędu Miasta czy przypadkiem z jakiegoś powodu, nie będzie łącznie dla całej inwestycji, wymagał decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Urząd po przeanalizowaniu sprawy stwierdził, że z powodu powierzchni parkingów przekraczającej 0,5 ha wymagana będzie decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach (doś), jednak pojawił się inny problem. Otóż w planie zagospodarowania przestrzennego wpisano, że w tym miejscu, gdzie mogą być tylko bloki mieszkalne, nie mogą być realizowane inwestycje wymagające doś. Dodatkowo istnieje zapis, że na każde mieszkanie musi przypadać minimum 1 miejsce parkingowe. Tak to wyszło, że zapewniając odpowiednią ilość miejsc parkingowych dla bloków, z automatu jest ich za dużo, przez co nie można postawić samych bloków.
Ruszyliśmy więc szybciutko do Urzędu Miasta by jeszcze szybciej zawnioskować o zmianę planu, bo ktoś chyba czegoś nie przemyślał tak do końca. I teraz niespodzianka nr 1. Otóż osoby sporządzające plan zagospodarowania uważają, że błędu tam nie ma, ponieważ parkingi powinny być uznawane za infrastrukturę budynków mieszkalnych, a oni celowo wpisali zakaz realizacji przedsięwzięć inwestycji wymagających doś by ktoś nie postawił tam na przykład parkingowca. Na nic nasze materiały, interpretacje, wyroki sądów, że rozumowanie autorów planu jest błędne. Autorzy wiedzą lepiej i koniec. Spytaliśmy się w takim razie, czy mogą chociaż wyjaśnić to działowi obok, żeby od Inwestora nie wymagał występowania o doś. I tutaj niespodzianka nr 2, to nie jest problem działu sporządzającego plan, ze tamci są niekompetentni, a dodatkowo nie mają możliwości wpłynięcia na tamtych.
Architekci w try miga, przechodząc samych siebie, jakimś cudem upchnęli więc wymaganą ilość miejsc parkingowych na mniejszej powierzchni, i spytaliśmy się ponownie Urzędu Miasta, czy teraz już decyzja nie jest wymagana. Tym razem usłyszeliśmy, że oni nie są informacją i to na Inwestorze ciąży posiadanie wiedzy, czy uzyskanie doś będzie potrzebne. Oni zajmą się tym dopiero na etapie złożonego do Starostwa projektu budowlanego (a trzeba nadmienić, że doś wymagany jest przed pozwoleniem na budowę i nie można go uzyskać, nie mając doś).
Profilaktycznie więc złożyliśmy Kartę Informacyjną Przedsięwzięcia (KIP – opracowanie na podstawie którego wydaje się decyzję czy doś jest wymagana lub gdy chodzi o naprawdę paskudnie duże inwestycje mogące drastycznie wpływać na środowisko, decyzję nakazującą sporządzenie Raportu Odziaływania na Środowisko) do Urzędu Miasta z powierzchnią mniejszą niż ta, powyżej której wymagana jest doś, by odpisano nam, że w związku z brakiem podstawy wniosek pozostawia się bez rozpatrzenia, a to będzie już podkładka w Starostwie.
Generalnie terminy określone są przez KPA i w dużym skrócie po 30 dniach powinniśmy mieć decyzję odmowną, ale urzędy korzystając z prawa do przedłużenia czasu na odpowiedź o kolejne 30 dni, z powodu wyjątkowego skomplikowania sprawy, wydłużyły to na tyle, że my o całej sprawie zapomnieliśmy.
Miesiąc temu przychodzi pismo o uzupełnienia KIP, na które grzecznie odpowiadamy, później kolejne pismo o uzupełnienia, na które również skrupulatnie odpowiadamy, a wczoraj dostajemy decyzję Urzędu, który pomaga Urzędowi Miasta (UM) wiedzą, że według Urzędu służącego radą, dla bloków mieszkalnych, w miejscu, gdzie mogą być realizowane tylko bloki mieszkalne, trzeba sporządzić Raport Odziaływania na Środowisko. I nam się odrobinę nogi ugięły, na początek z 2 powodów:
1) Ponieważ Urząd służący UM radą stwierdził, że w miejscu, gdzie mogą być TYLKO bloki, chęć postawienia bloków, może negatywnie wpłynąć na środowisko i trzeba udowodnić, że tak nie będzie.
2) Przed ustaleniem Planu Zagospodarowania Przestrzennego UM wykonuje Raport Oddziaływania na Środowisko by mieć pewność, że mu się jego własny Urząd pomagający nie przyczepi potem, że nie daj w miejscu gdzie miasto chciało blok, swoją kolonię miał chróścik tasiemcowaty – porost chroniony w Polsce, za zniszczenie, którego na miasto nałożone zostałyby niewiarygodnie wysokie kary.
Także Raport już był robiony i wykazał, że postawienie bloków w miejscu gdzie można postawić tylko bloki, nie wpłynie negatywnie na środowisko czy też na zmianę klimatu w Polsce.
Inwestorowi zrobiło się słabo, bo taki Raport to może być na przykład pół roku na samą analizę bioróżnorodności na danym obszarze, a jak ma się pecha, to po 3 latach otrzymuje się decyzję.
Już mieliśmy klękać na grochu i błagać UM o to, by odstąpił jednak od nałożenia obowiązku przygotowania Raportu, gdy dotarło do nas coś, od czego po raz 3 ugięły się nogi. Przecież jak nakażą zrobienie Raportu to z automatu, jest to inwestycja wymagająca doś, czyli przekreślająca możliwość postawienia bloków w miejscu, gdzie można zrealizować TYLKO bloki. Co więcej, wydanie takiej decyzji byłoby z miejsca obciążone błędem, ponieważ NIE MA podstawy prawnej, która pozwoliła by wydać decyzję, gdyż parkingów jest mniej niż 0,5 ha, a tylko powyżej 0,5 ha można otrzymać doś.
I tak sobie siedzę i się zastanawiam, kto tu jest bardziej niekompetentny. Urząd Miasta, Urząd służący radami w sprawie doś, czy jednak ja, bo nie udało mi się (przez 162 dni, tyle czasu upłynęło, od kiedy złożony został wniosek; przypominam, że normalnie termin to 30 dni) uzyskać dla Inwestora kartki, gdzie będzie napisane, że w miejscu, gdzie mogą być zrealizowane tylko bloki, postawienie bloków, nie będzie niezgodne z prawem.
Jest sobie Inwestor. Inwestor postanowił postawić bloki mieszkalne. W planie zagospodarowania przestrzennego jest zapis, że dokładnie w tym miejscu mają być bloki, żadnych form ochrony przyrody, grunty nośne, nic tylko projektować i stawiać.
Powstał więc projekt 2 z 4 bloków, projekt został złożony w Starostwie Powiatowym i wydane zostało pozwolenie na budowę. Urzędniczka widząc jednak, że na planie zagospodarowania terenu planowane będą kolejne 2 bloki poradziła, by spytać się Urzędu Miasta czy przypadkiem z jakiegoś powodu, nie będzie łącznie dla całej inwestycji, wymagał decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Urząd po przeanalizowaniu sprawy stwierdził, że z powodu powierzchni parkingów przekraczającej 0,5 ha wymagana będzie decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach (doś), jednak pojawił się inny problem. Otóż w planie zagospodarowania przestrzennego wpisano, że w tym miejscu, gdzie mogą być tylko bloki mieszkalne, nie mogą być realizowane inwestycje wymagające doś. Dodatkowo istnieje zapis, że na każde mieszkanie musi przypadać minimum 1 miejsce parkingowe. Tak to wyszło, że zapewniając odpowiednią ilość miejsc parkingowych dla bloków, z automatu jest ich za dużo, przez co nie można postawić samych bloków.
Ruszyliśmy więc szybciutko do Urzędu Miasta by jeszcze szybciej zawnioskować o zmianę planu, bo ktoś chyba czegoś nie przemyślał tak do końca. I teraz niespodzianka nr 1. Otóż osoby sporządzające plan zagospodarowania uważają, że błędu tam nie ma, ponieważ parkingi powinny być uznawane za infrastrukturę budynków mieszkalnych, a oni celowo wpisali zakaz realizacji przedsięwzięć inwestycji wymagających doś by ktoś nie postawił tam na przykład parkingowca. Na nic nasze materiały, interpretacje, wyroki sądów, że rozumowanie autorów planu jest błędne. Autorzy wiedzą lepiej i koniec. Spytaliśmy się w takim razie, czy mogą chociaż wyjaśnić to działowi obok, żeby od Inwestora nie wymagał występowania o doś. I tutaj niespodzianka nr 2, to nie jest problem działu sporządzającego plan, ze tamci są niekompetentni, a dodatkowo nie mają możliwości wpłynięcia na tamtych.
Architekci w try miga, przechodząc samych siebie, jakimś cudem upchnęli więc wymaganą ilość miejsc parkingowych na mniejszej powierzchni, i spytaliśmy się ponownie Urzędu Miasta, czy teraz już decyzja nie jest wymagana. Tym razem usłyszeliśmy, że oni nie są informacją i to na Inwestorze ciąży posiadanie wiedzy, czy uzyskanie doś będzie potrzebne. Oni zajmą się tym dopiero na etapie złożonego do Starostwa projektu budowlanego (a trzeba nadmienić, że doś wymagany jest przed pozwoleniem na budowę i nie można go uzyskać, nie mając doś).
Profilaktycznie więc złożyliśmy Kartę Informacyjną Przedsięwzięcia (KIP – opracowanie na podstawie którego wydaje się decyzję czy doś jest wymagana lub gdy chodzi o naprawdę paskudnie duże inwestycje mogące drastycznie wpływać na środowisko, decyzję nakazującą sporządzenie Raportu Odziaływania na Środowisko) do Urzędu Miasta z powierzchnią mniejszą niż ta, powyżej której wymagana jest doś, by odpisano nam, że w związku z brakiem podstawy wniosek pozostawia się bez rozpatrzenia, a to będzie już podkładka w Starostwie.
Generalnie terminy określone są przez KPA i w dużym skrócie po 30 dniach powinniśmy mieć decyzję odmowną, ale urzędy korzystając z prawa do przedłużenia czasu na odpowiedź o kolejne 30 dni, z powodu wyjątkowego skomplikowania sprawy, wydłużyły to na tyle, że my o całej sprawie zapomnieliśmy.
Miesiąc temu przychodzi pismo o uzupełnienia KIP, na które grzecznie odpowiadamy, później kolejne pismo o uzupełnienia, na które również skrupulatnie odpowiadamy, a wczoraj dostajemy decyzję Urzędu, który pomaga Urzędowi Miasta (UM) wiedzą, że według Urzędu służącego radą, dla bloków mieszkalnych, w miejscu, gdzie mogą być realizowane tylko bloki mieszkalne, trzeba sporządzić Raport Odziaływania na Środowisko. I nam się odrobinę nogi ugięły, na początek z 2 powodów:
1) Ponieważ Urząd służący UM radą stwierdził, że w miejscu, gdzie mogą być TYLKO bloki, chęć postawienia bloków, może negatywnie wpłynąć na środowisko i trzeba udowodnić, że tak nie będzie.
2) Przed ustaleniem Planu Zagospodarowania Przestrzennego UM wykonuje Raport Oddziaływania na Środowisko by mieć pewność, że mu się jego własny Urząd pomagający nie przyczepi potem, że nie daj w miejscu gdzie miasto chciało blok, swoją kolonię miał chróścik tasiemcowaty – porost chroniony w Polsce, za zniszczenie, którego na miasto nałożone zostałyby niewiarygodnie wysokie kary.
Także Raport już był robiony i wykazał, że postawienie bloków w miejscu gdzie można postawić tylko bloki, nie wpłynie negatywnie na środowisko czy też na zmianę klimatu w Polsce.
Inwestorowi zrobiło się słabo, bo taki Raport to może być na przykład pół roku na samą analizę bioróżnorodności na danym obszarze, a jak ma się pecha, to po 3 latach otrzymuje się decyzję.
Już mieliśmy klękać na grochu i błagać UM o to, by odstąpił jednak od nałożenia obowiązku przygotowania Raportu, gdy dotarło do nas coś, od czego po raz 3 ugięły się nogi. Przecież jak nakażą zrobienie Raportu to z automatu, jest to inwestycja wymagająca doś, czyli przekreślająca możliwość postawienia bloków w miejscu, gdzie można zrealizować TYLKO bloki. Co więcej, wydanie takiej decyzji byłoby z miejsca obciążone błędem, ponieważ NIE MA podstawy prawnej, która pozwoliła by wydać decyzję, gdyż parkingów jest mniej niż 0,5 ha, a tylko powyżej 0,5 ha można otrzymać doś.
I tak sobie siedzę i się zastanawiam, kto tu jest bardziej niekompetentny. Urząd Miasta, Urząd służący radami w sprawie doś, czy jednak ja, bo nie udało mi się (przez 162 dni, tyle czasu upłynęło, od kiedy złożony został wniosek; przypominam, że normalnie termin to 30 dni) uzyskać dla Inwestora kartki, gdzie będzie napisane, że w miejscu, gdzie mogą być zrealizowane tylko bloki, postawienie bloków, nie będzie niezgodne z prawem.
--
"Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca."