< > wszystkie blogi

Z pamiętnika elektryka

Potwornie absurdalny blog

Tylko się nie zbełtaj.

17 June 2015
   Na początku mojej pracy przechodziłem okres próbny, umowa na trzy miesiące i szkolenie. Nie mogłem wykonywać prac na liniach, nie mogłem brać udziału pracach na wysokości. Egzamin na uprawnienia pod koniec okresu próbnego, a bez uprawnień nie mogę pracować na urządzeniach elektroenergetycznych. Słowem przynieś, wynieś, pozamiataj, popatrz się jak to się robi i ucz się bo będziesz całe życie klucze podawał. Kierownik nie bardzo wiedział co ze mną zrobić.

    Wykombinował w końcu że mogę odwalać papierkową robotę przy wymianie liczników. Szło nieźle, do czasu aż zjadłem drugie śniadanie.
   Mamy wymienić licznik ale gość nie chce nas wpuścić. Mówi że psy biegają. Na podwórzu widzę jednego psa, uwiązanego, gość chyba coś ściemnia. Może omija licznik, kradnie prąd. Chcemy wejść ale gość kategorycznie odmawia.
gość -Psy biegają.
ja -To pan je pozamyka. Wejść musimy.
gość -To czekajcie.
Gość poszedł a to co się wydarzyło później przerosło moje wyobrażenia. Psy faktycznie biegały ale w domu. Ściślej mówiąc około 30 psów. Wpuścił nas.
To co czułem później przerosło moje wyobrażenia. Podłoga w domu była pokryta gównem, moczem i sierścią. Śmierdziało zgniłym mięsem, szczynami, gównem i czym jeszcze Bóg raczy wiedzieć.
   W głowie natłok myśli. Co za smród, muszę wyjść muszę zaczerpnąć powietrza, oczy mi łzawią. Jest otwarte okno, zaczerpnę świeżego powietrza. Błąd, tam nie ma świeżego powietrza. Oczy jeszcze mocniej łzawią, żołądek podchodzi do gardła. W głowie zostaje tylko jedna myśl, nie zbełtaj się, nie tu, nie przy odbiorcy. Wytrzymałem. Drugie śniadanie zwróciłem dopiero przy samochodzie.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi