To nie jest barwna baśń, a jednak obrazy opisywane przez Careya pojawiają się przed oczami z wyraźnością komiksu. Humor, zabarwiony kacem i rozciętą wargą, szczypta średniowiecznej łaciny i jeszcze wcześniejszej greki, ciemne sprawki i jeszcze ciemniejsze typy, stojące na każdym rogu – wszystko, czego szukam w dobrym kryminale. W tym wypadku podane w modnym sosie z przemilczanych spraw religii. Wszystko, co sprawia, że Bogart ożywa w wyobraźni ...
więcej...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą