< > wszystkie blogi

Noxi

Zasłyszane, widziane, przekłamane i czesto prawdziwe.

Deprywacja sensoryczna

27 September 2010
Chcesz dowiedzieć się co naprawdę siedzi w Twojej głowie? Zbliżyć się bardziej do działania swojego mózgu? I być może oddać się całkiem niezłemu odjazdowi zupełnie legalnie i za darmo?

    Grupa osób podchodzi do niewysokiego, stalowego kontenera wielkości dwuosobowego łóżka. Osoba nadzorująca przebieg eksperymentu unosi pokrywę i zaprasza jedną z osób do środka. Po chwili wahania jedna z osób przechodzi krótki instruktaż, zdejmuje ubranie i przekracza próg komory. Kładzie się swobodnie na powierzchni wody i daje znak reszcie. Jest już gotowa. Kontener zostaje szczelnie zamknięty, tak żeby z zewnątrz nie dochodziły żadne odgłosy, ani promienie świetlne. Instruktor wyjaśnia reszcie, że człowiek znajdująca się wewnątrz komory swobodnie unosi się na powierzchni cieczy, która jest stężonym roztworem specjalnych soli, umożliwiającym niepełne zanurzenie. Pozostaje w nim, według uznania, choć na początek, w celu oswojenia się z nowymi wrażeniami, a w zasadzie z ich brakiem, poleca się przebywanie w komorze deprywacji sensorycznej nie dłużej niż 30 minut. W miarę, jak nabiera się doświadczenia, sesje mogą przedłużyć się do wielu godzin. Przez pierwsze trzy kwadranse sprawy myślimy jeszcze o sprawach dnia codziennego. Jesteśmy świadomi otoczenia, środowiska itd.

       1. Stopniowo zaczynamy się relaksować i nicnierobienie sprawia nam przyjemność.
       2. W ciągu kolejnej godziny pojawia się jednak napięcie, uczucie "zmysłowego niedosytu", pojawiają się drobne odruchy służące zaspokojeniu potrzeby odbioru wrażeń: pocieranie palców, drganie mięśni itd.
       3. Jeżeli uda nam się powstrzymać te odruchy wystarczająco długo, wejdziemy w fazę czwartą, w której potrzeba odczuwania jakichkolwiek wrażeń jest tak silna, że pragniemy czym prędzej opuścić komorę.
       4. Każdy najdrobniejszy bodziec docierający do nas przez skórę, uszy, oczy itd. Jest odbierany ze zdwojoną siłą i zaprząta umysł w stopniu trudnym do zniesienia.
       5. Myśli przenoszą się z odczuwania miejsca i ciała w bardziej osobiste, emocjonalne rejony, którymi uczestniczący w eksperymencie rzadko chcą się dzielić z innymi. Reakcje w tym momencie wahają się od całkowitego powstrzymywania się i niechęci, do poddania strumieniowi wrażeń, co wiąże się z niemałym zadowoleniem.
       6. Finalnym etapem są wzrokowe halucynacje, wygenerowane samoistnie przez mózg. Mogą przybierać formę wielobarwnych fraktali, tuneli, korytarzy, eksplozji kolorów. Poczucie czasu zostaje całkowicie zaburzone. Uczestnik zostaje porwany przez strumień halucynacji odbieranych każdym zmysłem, słyszy dźwięki, czuje dotyk, poddaje się nieogarnionej, fantazyjnej podróży wgłęb własnej zmysłowości.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi