< > wszystkie blogi

Powiało nudą

Od dziś zawsze będę kończył, to co zacz...

I gdzie się tak spieszysz?

7 November 2011
"Najpierw spójrz w lewo, czy nic nie nadjeżdża". Trochę to głupie, bo ulica jest jednokierunkowa, jednak dobrze wychowany Frejr, przypominając sobie zasady bezpiecznego przekraczania ulicy, spojrzał w lewo. W oddali zobaczył trochę czarnego dymu wydobywającego się z rury wydechowej jakiegoś starszego dieslowskiego silnika. "Potem spójrz w prawo, czy nie nadjeżdża pojazd". Spojrzał. Wszystkie grzecznie stały hen daleko na skrzyżowaniu na światłach. "Ponownie spójrz w lewo i sprawdź, czy sytuacja się nie zmieniła". Zmieniła się. Z kłębu dymu i rury wydechowej pozostał tylko kłąb. Powiadają, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, lecz mimo to Frejr zaryzykował oskarżenie o szerzenie zakazanych idei i ponownie spojrzał w prawo, choć nikt tego go nie uczył, aby ponownie upewnić się czy wejście na ulicę i zejście z niej po drugiej stronie nie skończy się na samym wejściu, a później na zniesieniu. Nie. samochody wciąż gniewnie i lekko nerwowo powarkiwały na sygnalizator. Dlaczego tylko nikt nie nauczył Frejra, że należy spojrzeć na wprost?!
- Dzień dobry, proszę przygotować dokument tożsamości. Czemu przechodził pan na czerwonym świetle? - Spytał policjant mierząc nieco bardziej elegancko niż zwykle ubranego Frejra. Wściekle zielona, odblaskowa kamizelka policjanta raziła po oczach. - Dobrze, że pan pyta. Zastanawiałem się, czy te dowcipy o policjantach to szczera prawda. Widziałem, że jest pan sam, nie licząc strażnika miejskiego, który panu towarzyszy, ale to inna firma, i byłem ciekaw czy umie pan pisać, czy tylko czytać. Poza tym byłem ciekaw, czy jeśli z tłumu przechodniów, którzy widząc umundurowanego policjanta w cholernie rzucającej się w oczy kamizelce, stojącego dokładnie na przeciw nich, którzy to nadzwyczaj ochoczo czekają na zielone, wyłoni się jeden świr, który wbrew zdrowemu rozsądkowi, najspokojniej w świecie przemierzy ulicę na czerwonym świetle, uzna pan, że to nie możliwe, żeby ktoś był aż tak głupi i uzna pan, że z całą pewnością się panu przywidziało i pozwoli mu pan iść dalej nawet nie zatrzymując, czy choćby grożąc palcem. Cóż. jeśli chodzi o moją drugą teorię, już widzę, że okazała się fałszywa. Czas sprawdzić pierwszą. Mam sam sobie wypisać mandat, czy może go panu podyktować? Bezczelna odpowiedź Frejra zaskoczyłaby "pana władzę". Jednak Instynkt Samozachowawczy podstawił nogę myślom biegnącym wprost do jamy ustnej i kiedy te wyrżnęły jak długie, z ust Frejra wydobyło się jedynie: - Cóż, chyba nie będę zbyt oryginalny, jeśli powiem, że bardzo mi się spieszy. Jestem na dwunastą umówiony na rozmowę o pracę. Jest za dziesięć, a ja mimo iż nam adres nie do końca wiem, gdzie dokładnie mieści się siedziba firmy. Oczywiście dałem sobie spory margines czasu, ale z powodu korków i punktualności MPK ten margines zwęził się do "generalnie powinienem już tam być". Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że zupełnie mnie to nie usprawiedliwia, ale choć wiem, że jest moment, kiedy przez około minutę wszyscy mają czerwone światło, zarówno piesi, jak i samochody, a przed złamaniem przepisów jeszcze upewniłem się, czy nie stworzę zagrożenia dla ruchu, dlatego przyjmuję mandat. Strój Frejra zdawał się potwierdzać historię. Oczywiście to co powiedział Frejr było wierutną prawdą. Oczywiście nim Frejr otrzyma ciężko wypracowaną nagrodę, za swój niecny występek, musi zostać sprawdzony, czy czasem nie jest spiskowcem, Talibem lub skrytobójcą. Oczywiście ich baza tradycyjnie nie działała. Wskazówka sekundnika po raz siódmy dublowała minutową, a ta metodycznie goniła godzinową, niczym żółw podczas wyścigu z zającem, który właśnie wyrżnął jak długi na polu potykając się o główkę kapusty, a pyszczkiem lądując na drugiej. Frejr nie chcąc pogarszać i tak nie najlepiej wyglądającej jego sytuacji, wolał zamknąć swoją jadaczkę. Niestety to była jedna z tych sytuacji, którą nie on kontrolował. Frejr nie czuł się zbyt komfortowo w tej sytuacji. Aby nie przedłużać nudnej historii, przenieśmy się o siedem minut w przyszłość, kiedy to policjant chcąc wlepić mandat zauważył mężczyznę, który po dopiciu piwa, ciepnął puszkę na trawnik. Jak to się dzieje, że tylko Frejr nie dostrzegł zielonej odblaskowej kamizelki z napisem "POLICJA"? Mężczyzna schylił się po śmiecia i grzecznie schował puszkę do reklamówki z Tesco. - No dobrze - powiedział stróż porządku i ładu publicznego. - Widzi pan tamtego gościa. Tylko go zatrzymam za śmiecenie lub za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym i puszczę pana z pouczeniem, bo się pan spóźni na rozmowę. Po chwili Frejr odzyskał dowód i z życzeniami powodzenia poszedł szukać adresu. W tym momencie bardzo się cieszył, że jednak rozsądek zadziałał nieco lepiej niż jego niewyparzony pysk. Mężczyzna absolutnie nie chciał przyjąć mandatu za śmiecenie. Dodatkowo, najwidoczniej jego mama, która szła razem z nim, dość dobitnie powiedziała policjantowi co o nim myśli. Nie było to co prawda tak finezyjne, jak zrobił to Frejr w myślach, jednak dało efekt w postaci niesamowitego przedstawienia, którego efekt nie trudno było przewidzieć. Frejr trochę żałował, że się spieszył, bo nagle z aktora mógłby stać się widzem w tym przedstawieniu. Frejr ma niesamowite szczęście, do wpadania na policjantów. Akurat w momencie, kiedy nie do końca zdaje się żyć w zgodzie z przepisami. Co prawda największe przewinienia, jakie ma na swoim sumieniu to przechodzenie na czerwonym świetle, kiedy akurat nic nie jedzie. Cóż w tej materii jest chyba niereformowalnym recydywistą. Choć nigdy nie popełnia tego przestępstwa kiedy na światłach stoją dzieci. Któregoś razu, kiedy znów Frejr był mocno zirytowany tak fantastycznym ustawieniem świateł, że jakkolwiek by się nie starać swoje trzeba odstać. A ponieważ ani Frejrowi nie było mocno spieszno, a i obok stał dzieciak z tatą, to i Frejr grzecznie stał czekając na zielony semafor. W pewnym momencie ojciec szkraba zrobił to za co Frejr skończył z pouczeniem. Obejrzał się, czy coś nie nadjeżdża i raźnie ruszył przed siebie. Maluch ani drgnął. Prawie, bo widoczna gołym okiem różnica mas zrobiła swoje. Brzdąc złapał ojca drugą ręką i zaparłszy się nogami, usiłował powstrzymać go przed wtargnięciem na jezdnię. Sekundę później przed rodziną przejechał ze sporą prędkością szary Opel. Ojciec popatrzył się na synka później na pieszych, którzy grzecznie czekali na możliwość przejścia. - Widzę, że syn ma więcej rozumu niż jego tato - powiedział Frejr, kiedy dosięgnął go wzrok rodziciela rezolutnego szkraba. - Wygląda na to, że tak - przyznał ojciec i grzecznie poczekał na zielone.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi