Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 9810 osób, w tym 1449 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Al43
- Podczas przelotu Discovery przez Polskę zgotujmy serdeczną owację bohaterskim Kosmonautom - udekorujmy nasze okna i balkony.
- Wznośmy serdeczne okrzyki, machajmy do nich chorągiewkami i balonikami.
- Skandujmy hasło zostańcie z nami!
- Zamykać okna i chować się - nad naszym krajem opróżniają zawartość WC baranie!
- A ja się zapytywują co rolnicy z tego będą mieli?
- A wiecie czemu startowali w nocy? Bo jak by wybuchł, to by było lepiej widać.
- Komu i czemu służą tak głupie komentarze?
Na pierwszy ogień bierzemy stronkę popularnego serialu, którą przeglądał Kamil:
Stronka bardzo ładna, ale w pewnym momencie dochodzimy do wniosku, że ten serial jednak jest nie dla nas skoro proponują udział swoim widzom w takiej ankiecie:
Przegraliśmy, bo nie wygraliśmy - Ronaldo
* * *
Nigdy nie chciałem odchodzić z Newcastle. Chciałbym tu zostać do końca życia, a nawet dłużej. - Alan Shearer
* * *
Chciałbym grać w jakimś włoskim klubie. Na przykład w Barcelonie. - Mark DraperA na sali było tak:
Marszałek:
Ale prosiłbym o niezabieranie głosu z własnej inicjatywy. To marszałek Sejmu udziela głosu.
Minister Edukacji Narodowej Roman Giertych:
W wyniku ustawy tzw. becikowej zaczęła wzrastać liczba ludności Polski. Po kilku latach wreszcie przestaliśmy się kurczyć. Będzie kogo w szkołach wychowywać i uczyć.
Poseł Jerzy Feliks Fedorowicz: A pan się przyłożył?
Minister Edukacji Narodowej Roman Giertych:
Na kolejnych zajęciach zajmiemy się arcyciekawym zagadnieniem modelu spędzania wolnego czasu w poszczególnych, wybranych losowo, krajach. Na drodze naukowej dedukcji i pseudonaukowej spekulacji postaramy się udowodnić jak wiele nas różni w tej kwestii. Każde społeczeństwo składa się z pasjonatów, hobbystów, amatorów i olewaczy. Trzeba jednak podkreślić, że aktywne i prozdrowotne hobby ma zbawienny wpływ na nasze ciało i duszę, niweluje stres, leczy hemoroidy i koklusz. Panie i Panowie, na start:
1. USA - “ Dziś do zakupienia w naszym Teleszopie cudowne urządzenie! Grillo – TV. 32 cale i 4 ruszty o zróżnicowanej powierzchni opiekania gwarantują całkowitą satysfakcję. Zarówno grill jak i telewizor działają na ekologiczny węgiel drzewny!! W zestawie pilot, który pozwala regulować głośność odbioru, jak i wielkość płomienia jednym przyciskiem! Zadzwoń teraz – a strzelbę, której używał Dick Chenney, z autografem, dostaniesz gratis!!”
2. Japonia - “Wolny ćas? Nie roziumiem...Jak nie mam co robić to wsiadam w moją toyotę i jadę zobaczyć czy fabryka jeście stoi”
Tylko od
Przychodzi bab... atrakcyjna kobieta do lekarza-ginekologa. Ten ją bada i wyciąga kolejno: pięciozłotówkę, podkładkę cynkowaną, zgnieciony kapsel i stary żeton. Oczom nie wierzy.
- No co też, pani kochana, wpadło pani do głowy żeby takie śmieci sobie wtykać?!
- To nie tak, panie doktorze. Wczoraj była nasza z mężem rocznica. Żeby mu zrobić miłe powitanie jak wróci z pracy, rozebrałam się i na golasa schowałam w przedpokoju w szafie między futrami. Wystawiłam tylko wypiętą pupę, ot tak - żeby miał miłą niespodziankę. Nie przewidziałam, że po drodze spotka swoich czterech siostrzeńców. No i wchodzą do mieszkania, dzieciaki od razu z pytaniem do mojego starego:
- Wujek, a co to?
A ten debil na to:
- Eee... skarbonka!
by Rupertt
* * * * *
Zasady grzeczności obowiązują również w małżeństwie.Przykład:
Jeśli jednak nie chcesz niczego gubić mamy najlepszą z możliwych rad! Nie pij!
Na skróty
Znajomy mój mieszkał na parterze bloku na jednym z Warszawskich strzeżonych osiedli, więc często zamiast do sklepu iść droga tradycyjną, gdzie trzeba było cały budynek obejść dookoła by dostać się do furtki przy której znajdowała się stróżówka, wychodziliśmy przez balkon, znajdujący się od niej kilka metrów.
Pewnego wiec razu, postanowiłam po raz kolejny zastosować ta technikę. Z gracją przerzuciłam nogi przez barierkę i w locie uświadomiłam sobie, że fakt faktem, tędy będzie bliżej, aczkolwiek znajomy przeprowadził się na drugie piętro w owym bloku. No ale nie było czasu na namysły. Wylądowałam w różach rosnących pod oknem. Moje okrzyki zaalarmowały ochroniarza, który z bardzo zdziwioną mina pomógł mi wygramolić się z klombiku. Otrzepałam się dzielnie, minęłam bramę i skierowałam się do sklepu. Po dokonaniu zakupu powróciłam z pełnymi siatkami i mijając budkę strażnika wywróciłam się Pan ochroniarz się zlitował i odprowadził mnie na stancję, otwierają się drzwi i następujący dialog:
Jadę sobie kiedyś z Warszawy do Otwocka prywatnym autobusem - wszystkie przystanki na żądanie. Zbliża się mój przystanek, więc podchodzę do kierowcy i w założeniu informując, że chcę wysiąść i że ma się zatrzymać, pytam się: Czy zatrzyma się pan na najbliższym przystanku?
Kierowca:
- Nie...
Ja zdziwiona do granic możliwości:
- Ale dlaczego?
Kierowca:
Za pl.wikipedia.org:
(...)
Formy libacji alkoholowych, ze względu na ich funkcje
Libacje zwyczajowo-obrzędowe
Są to libacje, które towarzyszą pewnym rytuałom, obrzędom, bądź zwyczajom, często związane z rytuałami przejścia jak wkupne, wesele, libacje z okazji wypłaty, oblewanie egzaminu, „parapetówka”. Libacje związane z rytuałem przejścia określane są też przez R. Sulimę mianem libacji wieńczących/otwierających.
Libacje spotkaniowe
KOCHANI RODZICE
Historyjka zasłyszana od mojego dobrego kumpla....
Na wstępie: ów kolega ma w domu "wysłużonego" już jamnika, rocznik 92 i chciał sobie sprawić bulteriera czy coś tam, na co jego ojciec za cholerę nie chciał
się zgodzić, bo przeca jamnik to już prawie członek rodziny i żaden inny pies wstępu do domu nie ma, bulterier tym bardziej.
Kumpel był na szkole policyjnej, miał tam egzamin który zdał, sam dziwi się jak (ach ta policja) i postanowił o tym radosnym fakcie powiadomić rodzicieli. Dzwoni o 9 rano do domu, odbiera jego matka, a on:
Pewien student AR w Lublinie w myśl starej, sportowej zasady kibiców telewizyjnych -" czy wygramy czy przegramy i tak się upird*lę"- przed egzaminem z genetyki (do którego przygotowywał się w licznych pubach, w okolicach deptaka na Krakowskim Przedmieściu) na wszelki wypadek zakupił przed tym "wydarzeniem" 1/2 litra "Absolwenta", włożył flaszkę w wewnętrzną kieszeń marynarki i przestąpił próg gabinetu profesora. Siadł, wyciągnął drżąca ręką karteczkę z pytaniami. Drętwe od tremy palce upuściły jednak kartkę na podłogę. Chłopak schylił się aby ją podnieść ale w tym momencie z kieszeni garnituru wyleciała mu flaszka. Gość odruchowo (i z przyzwyczajenia) złapał w pierwszej kolejności flaszkę, postawił ją (również odruchowo) na biurku profesora i zanurkował głębiej po "pytający papier". Gdy się w końcu podniósł z klęczek i siadł na krześle, profesor patrząc na butelkę zapytał:
- Coś na zakąskę pan masz?
- Nie - wyszeptał zbladłymi wargami student
- No to tylko czwórka - podsumował profesor
by w_irek
* * * * *
Nad rzeczką był camping. Taki sobie zwyczajny - kilka domków, parę namiotów i kibelki nad wodą. Poniżej rzeczka wpływała do lasu. W lesie, na pochylonym tuż nad wodą pniu siedziały dwie wiewiórki i majtały nóżkami. Duża i mała. Duża - ojciec wiewiórka mówi do mniejszej:- Synu, nauczony doświadczeniem wielu pokoleń, wieloma rozczarowaniami i upokorzeniami, chcąc oszczędzić ci ewentualnych przykrych chwil, oto przekazuję ci jedną z ważniejszych wskazówek. Popatrz tam - Pokazuje łapką coś płynącego wodą. - Widzisz, to brązowe?
- Widzę
Lekcja PIERWSZA:
Aby wykazać się znajomością wschodnich sztuk walki musimy prosić o pomoc kolegę, który nam ufa. Na jego głowie ustawiamy 4 cegły, bardzo ważne jest żeby były ustawione centralnie i zachowywały równowagę, i przystępujemy do demonstaracji naszych umiejętności. Każda dziewczyna oszaleje na naszym punkcie gdy zobaczy, że potrafimy przepołowić 4 cegły jednym ciosem, a nasz kolega nawet się nie zorientuje kiedy to zrobiliśmy.
Po wykonaniu mistrzowskiego uderzenia przechodzimy do lekcji drugiej...
Lekcja DRUGA:
Nasz synek (lat 4,5) jechał ostatnio z nami przed pracą do lekarza i zabraliśmy po drodze teściową, żeby ją podrzucić do centrum, bo mieszkamy parę ulic od siebie na osiedlu na przedmieściach.
Już na miejscu, gdy wysiadaliśmy z samochodu, teściowa zaczęła truć, że nie podoba jej się, jak Młody wygląda w nowej czapeczce. Walnęła tekst do mojej Żony:
- Jak on wygląda w tej czapce, no zobacz sama?!.
Młody akurat gramolił się z samochodu, zmierzył spojrzeniem babcię od góry do dołu i wypalił:
Środek nocy, coś koło drugiej. Jarek wchodzi do pokoju rodziców w pozie zombi, niezbyt kontaktując, co się wokół niego dzieje. Coś tam bulgoczę pod nosem, na co rodzice oczywiście się obudzili.
- Jarek, co jest?
- Yyyyy szczury tupią kaloszami po mieszkaniu i mnie obudziły.
- Ale tu nie ma szczurów...
Na co Jarek zrobił malowniczy obrót z przytupem i grzecznie wrócił do łóżeczka.
by Jaretzky
* * *
Ja: po co Ci prąd?
Siostra z większą determinacją:
No daj mi tego prądu!
A ja swoje z jeszcze większym zdziwieniem: Ale po co Ci prąd?
Tak mniej - więcej wyglądał nasz dialog, a na drugi dzień, Siostra powiedziała, że śniło jej się że jest na jakimś statku kosmicznym i coś naprawia, i potrzebowała bezwzględnie prądu, i nie mogła zrozumieć, że jest ktoś tak głupi (czyli niby ja), że nie wie do czego jest prąd potrzebny.
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
KOSZYKÓWKA
Będąc w wieku około 8-9 lat, uwielbiałem grac w koszykówkę. W naszym mieszkaniu był przeprowadzany akurat remont i dość duży segment był odsunięty od ściany o jakieś 1,5 - 2 metry. Na segmencie było wiaderko. Nie mam pojęcia jaka cholera je tam postawiła. Szybko skombinowałem jakąś piłkę i zacząłem rzucać nią do "kosza". Gdy w końcu udało mi się trafić, skapnąłem się że teraz tą piłkę trzeba będzie wyjąć, więc wziąłem drabinę (nie rozkładaną tylko taką "zwykłą"), oparłem ją o segment i wspiąłem się na górę.
Uwielbiam żelowe misie typu "Haribo". Jestem po prostu maniakiem. Niby nic, ale sposób jedzenia tych kolorowych miśków jest w oczach mojej żony co najmniej dziwny. Otóż, przed rozpoczęciem konsumpcji wysypuję wszystkie z torebki i układam kolorami po równo w każdym kolorze. Te, które zostaną z nadwyżki kolorów zjadam na początku lub ewentualnie (choć z bólem serca) mogę kogoś poczęstować. No nie daj boże, jak żona poprosi o miśka w momencie gdy mam już wszystkie poselekcjonowane - mogę zabić.
* * *
Nie położę się spać w niepuchatej pościeli. Żonka dostaje palpitacji serca, gdy poprawiam po niej pościelone łóżko. Zawsze jest źle. U mnie musi być wszystko symetrycznie, równo i puchato. Poduszka właściwa musi leżeć równiutko, z tyłu lekko bardziej wysoko z delikatnym spadkiem ku dołowi. Na to idzie jasieczek dokładnie po środku poduszki właściwej. Kołdra musi być wytrzepana najpierw z tyłu dla wyrównania pierza, następnie odwrotnie aby była bardziej puchata przy twarzy. No i te cholerne guziczki - zawsze, ale to zawsze muszą być do góry. Najgorzej jest jak wstaję w nocy siusiu. Nawet nieprzytomny powtarzam cały rytuał od nowa, bo za cholerę nie usnę w niepuchatej pościeli.
* * *
Nie usnę w innej pozycji niż jakbym w trumnie leżał.Dzisiejszy Kącik z przyczyn oczywistych zdominował jeden temat: SIATKÓWKA. Z powodu zakończonych MŚ, dyżurni kibice Onetu mieli pełne ręce roboty, a ich efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Ich twórczość to dla nas takie zaskoczenie, jak i srebrny medal siatkarzy.
- No dobrze, a co będzie jak zremisujemy z Bułgarią? Co będzie decydowało o wejściu do finału? Małe punkty, sety, czy powtórzony mecz? – Zosia.
- Wtedy strzela się karne, Zosiu.
- Rzut monetą.
- Będzie złoty strzał.
- Wtedy zaczną grać w szachy.
- Wtedy Lozano gra w marynarza z trenerem Bułgarii.
Z archiwów JM |
|