Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 7906 osób, w tym 1053 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Jasope
- Powiedzcie mi dzieci czy ostatnio widziałyście może coś, co mogło być związane z życiem płciowym? - Tak Zosiu ?
- Ostatnio widziałam proszę pana na drzewku, które rośnie koło naszego domu gniazdko. A w nim ptaszek wysiaduje jajeczka...
- Pięknie Zosiu... i co w związku z tym jeszcze możesz powiedzieć?
- Że ten ptaszek to samiczka i że ona wysiaduje te jajeczka żeby mieć małe ptaszki...
- No właśnie bardzo ślicznie... ktoś jeszcze? Tak Stasiu?
- Znam przyczynę tej tragedii! Do filtrów uzdatniaczy kerazyny (nafty lotniczej) dostał się dwuhydrosodan acelsoamylobutanyluchlorku który podczas spalania w komorze silników osiadł na pędniku bulminatora obrotów... Piloci rychło włączyli ładowanie ale onegdaj nie podpompowano dwusiarczanu wenylu i nastąpił spadek obrotów na motorach...
- Nie żebym był złośliwy, naprawdę, ale nadal nic nie rozumiem.
- Bo o to chodziło, tak jak u Leppera i Giertycha - slinotok a bez sensu!
- Siostro, proszę wezwać lekarza, natychmiast!!!
A może coś lepszego ci się przydarzyło?
Żyć będziecie źle, ale niedługo!!!
* * *
Kto pije niech na mnie nie głosuje, ja z kimś takim nie będę się przyjaźnił!
* * *
Ja lubię grać w piłkę nożną, hokej, tylko często grywam sam
* * *
Ja swojego kraju za cywilizowanym Światem nie poprowadzę!
Tym razem zbieraliśmy filmy dla dzieciaków z Domu Dziecka w Gdańsku Oruni. Swoje całkiem spore kolekcje przesłało aż 9 osób (największa paczka przyszła od Moniki). W końcu wczoraj, o godzinie 9 rano udało mi się dostarczyć tą bezcenną przesyłka do odbiorców i było to fajne przeżycie - jak widać:
Popularny w świecie magazyn dla mężczyzn "Playboy" ukaże się także w Indiach, jednak - jak informuje jego wydawca - nie będzie zawierał nagości i prawdopodobnie pojawi się pod innym tytułem... "Przyjaciółka".
* * *
Szczecin będzie jedynym miastem na świecie, w którym w trakcie wycieczki będzie można podziwiać i pobawić się dziesięcioma najsłynniejszymi doświadczeniami z fizyki w dziejach nauki. Pierwszy z nich nosi nazwę: największy otwór w Polsce czyli dziura budżetowa.(Odcinek Jump the Shark)
- Na początku każdego lata Chuck Norris zaczyna trening kopów z półobrotu. Wtedy właśnie zaczyna się pora huraganów.
- Chuck Norris nie ma przyjaciół tylko potencjalne cele dla jego kopów z półobrotu.
- Plemniki Chucka Norrisa są wielkie jak węgorze.
- Chuck Norris chodzi do toalety raz w miesiącu, obojętnie czy potrzebuje, czy nie.
- Dla Chucka Norrisa to żaden problem okopać się w wodzie w hełmie odwróconym na drugą stronę.
Korespondent Pepponienko z agencji TASS donosi:
Mołdawscy uczeni skrzyżowali królika i psa Pawłowa. Teraz spróbujcie wejść do klatki i zapalić światło...
Niedawno otwarto w Moskwie japońskiego fastfooda. Cała Japonia w 15 minut! Sushi, sake, harakiri.
SPIKAĆ PO POLSKU
Powiem tak - ja nie żałuje, że zmieniłam prace, a prezes naszej "funkiel nówki nieściganej" pracy, już chyba się przyzwyczaił do naszych, jak to dyplomatycznie określił, "niekonwencjonalnych metod". Nasza praca obejmuje również kontakty z zagramanicznymi gośćmi... Dostaliśmy takiego delikwenta do "obsługi". Zajęcia z cyklu - pokazać miasto, góry (jakby nie zauważył), zabrać na obiad, pokazać firmę i na koniec padło: "nauczyć kilku słów po polsku". I się zaczęło... Miasto zobaczył, jak jechaliśmy do knajpy. Wracamy do firmy, Pucior wygląda jak piosenka pod tytułem: "Zapytaj, co piją chłopcy na zapleczu", gość wygląda równie zacnie... Na korytarzu dopada nas prezes i pyta nienaganną angielszczyzną gościa:
- I jak panie Martinie? Podoba się panu miasto?
Gość kiwa entuzjastycznie głową.
- A obiadek smakował?
Gość coraz energiczniej kiwa.
- A nauczył się pan jakiegoś słowa w naszym pięknym języku?
Gość tak kiwał, że mało mu łeb nie odpadł, a mnie się zimno zrobiło.
- To jakiego słowa się pan nauczył?
Gość rozpromienił się jak poranek i z nienagannym akcentem wyrecytował:
Czesław z Tyśmienicy niedaleko Parczewa kochał pijać tanie winka. Znawcą był niesamowitym. Któregoś pięknego dnia koledzy zgłosili Czesława do ‘Wielkiej Gry’. Oczywiście w temacie ‘Wina proste’. I, jak było do przewidzenia, wygrał. W nagrodę nie dostał pieniędzy, ale wycieczkę do Indii.
Idzie sobie Czesław uliczką Delhi, sączy winko i rozgląda się. Nagle wyskakuje przed nim joga i mówi:
- Daj flaszkę, pokażę ci sztuczkę!
Czesław z dużą dozą niechęci, ale jednak dał. Joga postawił flaszkę, siadł, patrzy, patrzy, patrzy.... i padł jak długi.
- Upojenie alkoholowe! – zakrzyknął ktoś.
Wrócił Czesław do Tyśmienicy. Tłum kolegów przyszedł go witać.
- Sztuczkę wam indyjską pokażę – krzyknął Czesław i ustawił flaszkę winka.
Patrzy, patrzy, patrzy, patrzy, patrzy... i padł jak długi.
Lekarz (który akurat przypadkowo się tam znalazł) zawyrokował:
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o nie wypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
TEST Z BRONĄ
Babcia moja, rencistka i szczęśliwa posiadaczka mienia po wysiedlonych Niemcach (wielki dom, wielki sad, wielka stodoła, olbrzymie podwórko, a do kompletu stajnie i komórki - całość około 1,5 ha), ośmiorga dzieci (w tym rodzicielki mojej ukochanej) oraz całej bandy 12 wnuków (w tym mnie:)) zorganizowała zjazd rodzinny. Dla niewtajemniczonych- zjazd "taaaakiej rodziny: polega na robieniu góry jedzenia przez dorosłych i masy hałasu przez dzieci, które to jedzenie zjedzą, wybrudzą się nim i szczęśliwe pobiegną bawić się na przykład w chowanego. Pewnego razu, zmęczone całą bieganiną spożywczą mamy, zamiast użerać się z zaganianiem nas do kąpieli, postanowiły się przyłączyć do zabawy (była godzina ok. 21.30). Kiedy przyszła moja kolej na szukanie (co łatwe nie było, zważywszy na ilość potencjalnych kryjówek, wystarczającą do ukrycia całej kompanii piechoty) zamiast grzecznie trzymać się konwencji zabawy, postanowiłem sprawdzić czy nie zaczaił się ktoś w krzakach rosnących obok stodoły. Nikogo nie znalazłem ale odkryłem stare zardzewiałe brony, które, jak to empirycznie sprawdziłem, potrafią przebić nogę sześciolatka na wylot...
Z czym idą w gości:
Z czym wracają:
Kuzynka, będąc dzieckiem, miała surowo zabronione bawienie się nad rzeką. Któregoś dnia, wróciła z nielegalnego pobytu nad rzeką, chociaż obiecała, że będzie bawić się na podwórku. Dopadł ją wujek.
[w]: Gdzie byłaś?
[k]: Na łące.
[w]: Coś mi się nie wydaje...
[k]: Byłam na łące!
[w]: A co widziałaś?
Historię zostawmy historykom...
Historia matematyki, prof. K.:- Kiedyś wierzono, że jak człowiek umiera to zalęgają się w nim wampiry i jak ktoś żywy przejdzie koło tego zmarłego to te wampiry na niego hyc! i rozpalają w nim gorączkę, aż wyssają z niego życie! Dziś nasi czarodzieje z Sanepidu mówią o mikrobach...
Historia matematyki, prof. K.:
- Mury Cyklopowe powstawały przez kilka pokoleń! Dziś trudno to zrozumieć. Może tylko warszawiacy mogą to zrozumieć bo...
Z archiwów JM |
|