Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 8579 osób, w tym 1357 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Ketepese
Bios do Windows: "Pobudka! Wstajemy!"
Windows do Biosa: "Pomału, pomału, co nagle to po diable..."
Manager urządzeń do systemu operacyjnego: "Mam takie coś dziwne na
monitorze."
NA LEKACH TRZEBA SIĘ ZNAĆ
Moja daleka kuzynka miała kłopoty ze zdrowiem, konkretnie ze stawem biodorowym... Lekarze, jako ostatnią szansę na chodzenie, doradzali jej operację. Jako, że różnych rzeczy się ludzie w takich chwilach chwytają, moja kuzynka postanowila odwiedzić znachora. Po odstaniu kilku godzin w kolejce w końcu przyjął ją ów znachor. Nie kazał jej nawet zrobic przysiadu, czy machnać nogą, a już miał gotową recepturę na cudowne ozdrowienie. Mianowicie zalecił przykładac na chory staw biodrowy okłady z ryby. Ponieważ działo się to w czasach, gdzie na półkach stał tylko ocet, ojciec mojej kuzynki, zdobywszy cudem litr wódki, udał się do centrali rybnej w celu zakupienia lekarstwa. Udało mu się zdobyć 2 kg filetów z dorsza, mrożonych. Zaczęły się okłady. Niestety nic nie pomagały. Po miesiącu moja kuzynka udała się znów do owego znachora i tam zaczęła mu robić wymówki, że okłady z ryby nie pomogły. Znachor na to:
Spocznij...
Wspólne manewry wojsk NATO.
Na odprawie kolumny transportowej dowódca pyta włoskiego kierowcę ciężarówki:
- Żołnierzu, co zrobicie, jeśli nad kolumną transportową pojawi się myśliwiec wroga?
- Wysiadam i umykam w las - odpowiada Włoch.
- Niespecjalnie to dzielne, ciężarówka zostanie zniszczona, ale OK, uratujecie życie. A wy, żołnierzu - co zrobicie w takiej sytuacji? - dowódca kieruje pytanie do żołnierza Bundeswehry
- Wysiadam, rozstawiam RKM i pruję do myśliwca.
- Odważne, ale niezbyt mądre - stracisz i życie, i transport - komentuje dowódca i to samo pytanie zadaje żołnierzowi Królewskiej Armii Niderlandów
- A wy, żołnierzu, jaki wy macie plan?
Do dzieła! Po prostu wczuj się w sytuację i postaraj się rozbawić innych wymyślając oryginalną oraz zabawną treść dymka i wpisz ją w komentarzach! Dzisiaj to Ty rozbawiasz czytelników Joe Monstera!
Młoda starsza w zeszłym roku szkolnym na ZPT robiła jakąś sałatkę, miała z tego powodu nóż jarzyniak, który trzymała w piórniku, albowiem był to mamusi nożyk ulubiony. Na religii siostra zobaczyła w piórniku narzędzie szatana i zabrała młodej. Szlag mnie trafił jasny, ale niestety już go nie odzyskałam, bo jak Młoda chciała odebrać go na następnej religii to już nie było go w szufladzie. Tyle tytułem wstępu.
O całej sprawie już zapomniałam, gdyby w tym roku szkolnym, kiedy młodsza latorośl poszła do szkoły nie wezwano mnie na dywanik. Idę. w klasie oprócz wychowawczyni siedzi zbulwersowana siostra. Co się okazało??
Kiedy siostra opowiadała dzieciom o 10 przykazaniach i doszła do "nie kradnij", Młoda na cały głos wypaliła:
Małżeństwo żydowskie po dorobieniu się majątku postanowiło się ochrzcić.
Zmienili swoje zwyczaje ale... nie potrafili oduczyć swojego synka tzw. "żydłaczenia" polskiej mowy (ewidentny wpływ babci).
Po długim namyśle postanowiono oddać małego Moryca do elitarnej placówki edukacyjnej, prowadzonej przez o. Jezuitów. Przełożony owej placówki zapewnił stroskanych rodziców, że Moryc nie tylko zdobędzie odpowiedni poziom wiedzy, ale także z uwagi na zamknięty charakter kształcenia wad wymowy się pozbędzie.
Po kilku tygodniach stęsknieni rodzice pojechali odwiedzić Moryca i sprawdzić jego postępy. Pierwszego napotkanego braciszka zakonnego zapytali:
Dwie studentki przychodzą zaliczyć kolokwium do dr A.
- Proszę, niech panie usiądą, przygotują coś do pisania, a ja wylosuję testy.
- Pisania?!?? - jękliwie przerywa studentka - a nie może nas pan tylko ustnie przelecieć?
* * * * * *
Student oddaje pracę zaliczeniową. Jest grubo po terminie, więc poprawa odbywa się na poczekaniu. Praca w całości zerżnięta:
Jak wiemy, w górach nie należy krzyczeć. W zimie może to spowodować lawinę, a w lecie... Właśnie! Na tym temacie się dzisiaj skupimy: "Okrzyki w górach w czasie lata"
Wg informacji jakie otrzymaliśmy tylko cud uratował sporą grupę turystów schodzących z Giewonta. Jeden zupełnie nieodpowiedzialny turysta wykrzykując głośno jedno zdanie omal nie spowodował stoczenia się po stoku kilkudziesięcioosobowej grupy turystów.
Turysto! Pamiętaj! Nigdy nie krzycz w górach! Nawet w lecie! A już szczególnie nie krzycz w okolicznościach jak na poniższym zdjęciu takiego zdania:Wierzący bezgranicznie w Wisłę kibice byli gotowi do największych poświęceń.
- Co zrobicie jak Wisła awansuje?
- Ja daruję życie psu sąsiadów, którego chciałem otruć
- Ja natomiast ze szczęścia zabiję tego psa.
- Daruję psa sąsiadowi, którego chciałem otruć.
- Daruję sąsiada psu, którego chciałem otruć.
- Przelecę psa i otruję sąsiadkę!
- Ja się nie znam, ale czy nie miało być odwrotnie?
Siedzę dzisiaj w fabryce. Telefon dzwoni. No dobra... odbiorę...
- Haaalo ?
- No nareszcie ! SŁUCHAJ ! Jestem posiadaczem ZŁOTEJ (uwielbiam jak to buraki akcentują) karty banku (tu nazwa banku pada, z którym jeśli chodzi o współpracę moja firma ma tyle wspólnego co Roman Giertych z baletem)... i mam poważny problem!!!
- No najwyraźniej ma Pan skoro Pan nawet nie wie jaki jest telefon do Pana banku i dzwoni Pan do mnie...
- DOBRA ! MÓW ZARAZ! MÓW MI TU CO JA MAM ZROBIĆ! JAK JA MAM ZE SWOICH ŚRODKÓW KORZYSTAĆ??
Trzech facetów siedzi w barze i opowiada o tym, co kupili swoim żonom na urodziny. Pierwszy z nich mówi:
- Ja kupiłem swojej żonie coś, co idzie od 0 do 100 w niecałe 6 sekund.
Pozostali pytają:
- Co to?
- Ach, wiecie, białe Porsche tak pięknie pasuje do jej blond włosów...
- Za to ja kupiłem swojej żonie coś, co od 0 do 100 potrzebuje zaledwie 4 sekundy - mówi drugi - kupiłem jej Ferrari! Czerwone! Bo tak jej pięknie z jej rudymi, rozwianymi włosami...
Na to trzeci:
- A ja kupiłem żonie coś, co do setki potrzebuje krócej niż sekundę.
- Przesadzasz. Nie ma tak szybkiego samochodu.
- Ale ja nie kupiłem jej samochodu... Ja kupiłem jej:
- Czy ktoś zna agencje towarzyską z naliczaniem sekundowym? Szybki jestem a mam mało kasy.
- Ja znam jedną! Nazywa się zrób to sam! Szybko i tanio!
- Tak, nazywa się malakser.
- Autobus w godzinach szczytu. Tanio, szybko, towarzysko, grupowo.
- Z sekundowym naliczaniem, to HUYAH się nazywa czy jakoś tak
- Znam taką jedną agencję japońską - "Własnałapa"
* * * * * * *
- Ja przeczytałam w encyklopedii że wodór jest najlżejszym gazem, a przecież wiadomo, że próżnia jest lżejsza bo nic nie waży.
(...) witamy ze stadionu olimpijskiego w ANTENACH
(...) tak to ten Wydra (o piłkarzu nazwiskiem Vintre)
(...) gramy dziesięciu na dziesięciu na dziesięciu
(...) on jest taki rozbójniczek
(...) mają przewage wysokości
(...) mają dobrych główkarzy
Byłem nad morzem. Przywiozłem dwie ładne rybki i trzymam w akwarium. Czasami tam nasikam, żeby poczuły się jak w domu.
*****
Ja spotykam dwa rodzaje kobiet: takie, które nie chcą iść ze mną do łóżka, bo boją się, że szukam tylko miłosnych przygód, i takie, które nie chcą iść ze mną do łóżka, bo uważają, że jestem obrzydliwy.
*****
Przed moim blokiem zrobiło się nielegalny śmietnik. Ludzie wrzucają wszystko: makulaturę, puszki, butelki, stare lodówki, dywany.Autorami wszystkich zdjęć, z ubiegłego, i tego roku, są: Bart i Piotr. Dziękujemy i już czekamy na kolejne za rok ;) A wszystkie zdjęcia zobaczysz TUTAJ
Mulder: Zanim cokolwiek zdecydujecie, przypominam, że jesteśmy na Arktyce. (gdy musiał się rozebrać do naga)
Scully: To ponad cztery litry krwi.
Mulder: Można powiedzieć, że facet ganiał o suchym baku.
Mulder: ...jedną uprowadzono.
Scully: Porwano.
Mulder: Kartofel to ziemniak.
Scully: Cały dzień w sądzie. Zapomniałam już jak to jest.
Mulder: To jeden z luksusów związanych ze ściganiem kosmitów i mutantów. Rzadko kiedy jest okazja postawić im zarzuty.
Kiedy pięć lat prosto z niczego (czyli z części używanych) powstawał Joe Monster nie spodziewałem się, że poza kumplami z pokoju ktokolwiek znajdzie tu coś fajnego dla siebie. Co prawda wybierałem tylko naj i the best, siedziałem czasem po godzinach (albo zamiast pracy) wrzucałem kawałki i obrazki... a Joe Monster stał się straszniejszy i większy, i większy i większy... aż dotarlismy z całą bandą aż dotąd! I ty tu jesteś i to czytasz!
A przez te lata tyle się działo - w roku 2001 szaleliśmy razem na punkcie krótkiego poradnika dla dziewczyn oraz bardzo durnego kawału o teściowej by później oddać się na maksa manii tworzenia swojego gwiezdnego imienia.
Kilka słów o dzisiejszej definicji:
A dzisiaj...
Definicja słowa: "Przerwana demonstracja"
Agencja TASS donosi:
Z ostatniej chwili:
Putin przeleciał załogę bombowca....yyyy.....się przeleciał....bombowcem....z załogą.
Pojawiła się nowa guma do żucia Orbit Proffesional. Wkrótce odmiany Orbit
Home Edition i Orbit Server.
by Peppone
Ukraina też się może pochwalić sukcesami ekonomicznymi!
Z archiwów JM |
|