< > wszystkie blogi

acocietoobchodzi

...waiting for my own war...

меня не понимаю 30-06-2008

30 June 2008

Piątek. Koniec sesji. Koniec tygodnia. Urodziny znajomego. Magisterka innego znajomego. Generalnie biba na całego. Wino, piwo, wódka, piwo, wino. Mały przypał ze znajomym; zdarza się. Do łóżka. Nieswojego i nie sam. Fajnie było, nawet bardzo...ALE!...


Niech mi to ktoś łaskawie wytłumaczy. Kobieta, w stu procentach kobieta. Dorosła, poważna a do tego śliczna, inteligentna i w ogóle 'cud, miód i orzeszki'. Czyli po prostu partia idealna na żonę a przynajmniej MEGA kochankę. Zdecydowanie nie dla mnie. Nie powiem, podoba mi się i w ogóle, ale do kurwy nędzy, ja mam dopiero 20 lat i psychikę punk'a. Jeszcze, jakby tego było mało, jest mi głupio. Jeden z moich najlepszych kumpli zabujał się w niej bez pamięci. Na szczęście już mu przeszło ale to nie zmienia faktu, że mi głupio. Dowiedział się, że różnica pięciu lat to stanowczo zbyt dużo. Obaj jesteśmy dwudziestolatkami z tą różnicą, że ja jestem popierdolony jak, nie przymierzając, lato z radiem a on jest ułożonym, kulturalnym i eleganckim facetem. Inny znajomy zarywał do wyżej wymienionej. Ma dwadzieścia pięć lat, właśnie pisze magisterkę, ma dobrą pracę i jest tylko trochę niezrównoważony. On, z kolei, dowiedział się, że jest zbyt niepoważny...A teraz najlepsze: w łóżku z ww (Wyżej Wymienioną) wylądował nie kto inny jak pojebany i pięć lat młodszy Borys...меня не понимаю

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi