@skijlen też byłem w kinie na początku roku. Wygląda, jakby film nakręcił jakiś fan w hołdzie starej serii puszczając oko do kultowych scen, ale przy puszczaniu oka strasznie skrzypi żwir. Praca kamery jest tak szarpana, że nie wiadomo co się dzieje, scenariusz się nie klei, a wątek miłosny jak z Harlekina - on rzucony w wir pracy, ona w opiekę nad dziećmi odnajdują się i odlatują w dal z łopotem peleryny