debatę nad budżetem w sejmie.
PIS spierdzielił - rozumiem, sprawa stricte polityczna.
Ale reszty ku*wa nie było. Koalicja tez miała w dupie debatę.
Jak gdybym ja spierdziełił z miejsca pracy (jak jeszcze pracowałem) to by mnie w pizdu wypierdolili; z roboty - dyscyplinarnie.
A oni? Może te diety czy te etaty - jak to się nazywa- liczyć od obecności w sali posiedzeń a nie w barze sejmowym?
PIS spierdzielił - rozumiem, sprawa stricte polityczna.
Ale reszty ku*wa nie było. Koalicja tez miała w dupie debatę.
Jak gdybym ja spierdziełił z miejsca pracy (jak jeszcze pracowałem) to by mnie w pizdu wypierdolili; z roboty - dyscyplinarnie.
A oni? Może te diety czy te etaty - jak to się nazywa- liczyć od obecności w sali posiedzeń a nie w barze sejmowym?