:yoop Nie wiem czy jestem dobrą dusza, lewacką tym bardziej - ale się wypowiem.
Materiały dobrane nierzetelnie, pod z góry upatrzoną tendencyjną tezę polityczną - co jest po prostu bzdurą.
1) Tendencyjny zakres
Wystarczy spojrzeć na wykres z Twojego linku:
https://wynagrodzenia.pl/gus/dane-miesieczneJeśli spojrzymy od roku 2000 to widzimy, że wzrost jest mniej więcej liniowy na przestrzeni 20 lat, nie ważne czy rządziła PO, potem PiS i przystawki, znowu PO i znowu PIS.
Odp. Właściwy wniosek - od 20 lat następuje stała presja na PODWYŻKI WYNAGRODZEŃ W STREFIE DUŻYCH PRZEDSIĘBIORSTW.
2) Dziwny zakres danych
Akurat takie dane GUS wypluwa, ale.. dotyczy to przedsiębiorstw, nie sklepów, punktów usługowych, itp. Są tam zarobki górników, hutników, ale nie ma fryzjerek, kelnerów, baristów czy rozdawaczy ulotek.
Bardzo ładna dana, ale dotyczy tylko części społeczeństwa i to tej najlepiej chronionej, bo z rozbudowanymi związkami zawodowymi ,co to wywalcza co roku podwyżkę.
Akurat ta część społeczeństwa jest szczególnie hołubiona przez PiS - jak owi górnicy.
Odp. Dla wiarygodności i lepszego obrazu trendów wypadałoby poszukać danych dotyczących średnich zarobków WSZYSTKICH POLEK I POLAKÓW, a może pogrupować po wieku? Ciekawa analiza by wyszła.
3) Zarobki to jedno, inflacja to drugie
Najlepiej jeśli o ekonomii i wszelkiego rodzaju wskaźnikach wypowiadają się fachowcy, ja nim nie jestem, ale coś tam kumam i spróbuję wytłumaczyć.
Kto był najlepiej zarabiającym koszykarzem wszech czasów? Czyżby Gortat był lepszy od Jordana bo więcej zarabiał?
Przykład z danymi z kosmosu, ale pokazujący ideę:
Koszykarz z 1950 roku zarobił 1 mln USD za sezon.
Koszykarz z 2020 roku zarobił 10 mln USD za sezon.
Czyli K2020 zarobił 10 razy tyle co K1950!
Tyle, że załóżmy za ów 1 mln w 1950 roku można było kupić 2t złota, a w 2020 zaledwie 0,5t.
Który z koszykarzy zarobił więcej, patrząc że poszedł na emeryturę ze złotem?
Tym razem wychodzi, że K2020 zarobił zaledwie 25% tego co K1950!!
Dowcip polega na tym, ze jeśli weźmiemy ceny chleba, mięsa czy lokomotyw to wyjdą inne przeliczniki i dlatego stosuję się jakieś koszyki normujące lub inne umowne przeliczniki.
Często dla uproszczenia podaje się inflację, która pokazuję ogólny spadek wartości pieniądza.
Jeśli ktoś dostał 3 podwyżki przez 10 lat na łączną wartość 12% pensji, to jeśli inflacja przez 10 lat była łącznie 25 % - to choć jego pensja jest wyższa o 12%!!!! to realnie stracił 13%!!! pomimo że więcej zarabia
Odp. Należałoby dodać do tabelki inflację lub inny wskaźnik "normalizujący" upływ czasu i wartości nabywczej.
4) Co to jest zamożność?!
Teraz kolejna trudniejsza rzecz - bogacenie to nie kwestia względnego podwyższenia zarobków, ani siły nabywczej. Definicja jest skomplikowana i zależna od spojrzenia, na pewno nie jest pensja - dzisiaj masz, jutro nie.
Podejść do określania zamożności jest kilka:
kryterium kapitału - jak w monopoly na koniec gry - podliczamy ludzi, sprzedajemy nieruchomości, samochody, spłacamy kredyty, dodajemy oszczędności i patrzymy - ile ma przeciętny Polak. Tutaj trzeba bardzo uważać, aby taki Kulczyk czy inny krezus nie zawyżał średniej. Minusem jest fakt, że jeśli wydałem 10 000 na studia podyplomowe to ... nie mam ich, ale kapitał i możliwość lepszego zarabiania jest we mnie. Poza tym przybywa bezczelnych ludzi, którzy zamiast kupować droższy samochód - bo ich stać, wydają na np. wakacje, albo hobby. Marnują pieniądze zamiast podwyższać kapitał i żreć chleb ze smalcem.
kryterium dochodu rozporządzalnego - to inne podejście, mówi o tym ile zostanie nam po opłaceniu czynszu, rachunków, kupieniu pożywienia, ewentualnych rat za dom lub samochód. Minusem jest fakt, że trudno określić co jest jeszcze koniecznością, a co luksusem. Nadal też nie widać potencjału ludzkiego.
- inne bardziej skomplikowane metody
Wszystkie metody bazują na obserwowaniu długoterminowej zmiany w społeczeństwie.
Odp. Dane nie mówią o zmianach zamożności, a zarobków i przez to teza jest absurdalna.
5) Benchmarki
Z danymi i ich interpretacją, a trzeba jej dokonać jeśli chcemy postawić tak daleko idące tezy, trzeba odnieść sie do benchmarków. Jakichś odnośników. Przykład:
Jeśli samochód rozpędza się do 100km w 10 sekund to dobrze czy źle?
Jak na osobówkę to powiedziałbym średni wynik, jak na samochód wyścigowy to fatalny, jak na ciężarówkę to rewelacja, a jak na walec drogowy to trzeba sprawdzić czy czujniki działają...
Takoż i badając zarobki obywateli bierze się sąsiadujące kraje, średnia europejską itp. Dobrze dobrane benchmarki pokazują rzeczywistą zmianę. jeśli Czechom i Słowakom szybciej rosłyby zarobki, to znaczyłoby że wolniej się rozwijamy i tracimy, jeśli gorzej, to bylibyśmy prymusem regionu. Istotne jest jak wypadamy na tle UE, albo Niemiec. startowaliśmy z innego pułapu i jeśli zbliżamy się do tych co startowali z lepszego to super, jeśli nie to fatalnie. Tego też brakuje w zestawieniu.
Inny powód, jak wyjeżdżałem z Rodziną 10 lat temu do UE to za obiad + napoje płaciłem koło 25Euro. Teraz w podobnej klasie posiłku rzadko schodzę poniżej 50 Euro, a osób tyle samo. Więc nawet jeśli dostaję w przeliczeniu na Euro więcej pieniędzy to powinienem sprawdzić jaką moc nabywczą ma owe Euro.
Odp. Bez benchmarków nie można zrobić analizy, ani interpretacji wyników - mamy wynik, ale tylko suchy bez możliwości porównania z innymi. Jeśli przelicza się coś na Euro i USD to trzeba tam szukać porównań.
Podsumowanie całości:
Długo było, lecz teza i dane jak z wrakiem statku - z daleko widzimy statek, ale z bliska choć niby ma burty i maszt i żagle to bezużyteczny, bo nigdzie nie popłynie. Ktoś wziął jakieś tabelki, przyciął jak mu pasowało i stwierdził że skoro cyferki rosną to jest zajefajnie i już, a to wszystko dzięki :
łubudubu łubudubu, niech żyje nam Prezes...