Uwaga na zaproszenia od znajomych i przyjaciół.
https://kobieta.interia.pl/zycie-i-styl/news-nie-poszli-na-wesele-znajomych-para-mloda-przeslala-im-rachu,nId,5451813

mi już na szczęście (?) bliżej do chodzenia na pogrzeby, a stamtąd w razie czego zainteresowany mi rachunku już nie podeśle

I dobrze. Ja jak kiedyś musiałam zrezygnować z "klepniętego" wesela, to wysłałam przynajmniej kartkę z wkładem. Sytuacje są różne, ale jak kilka osób zapewnia, że przyjdą a bez słowa nie przychodzą, państwo młodzi się martwią czy zaczynać, czy się coś stało, nie wiadomo, czy trzymać im żarcie itd, to kij im w oko..

Jeżeli potwierdzili przyjście, a później olali imprezę, a organizatorzy ponieśli niepotrzebne koszty, to w zasadzie można zrozumieć domaganie się rekompensaty.

Zara, czy to znaczy, że jakby jednak przyszli, to państwo młodzi nie ponieśliby związanych z tym kosztów?

Ponieśliby, ale liczyły sępy na kopertę. Czyli jak by się okazało, że w kopercie za mało, to też goście dostaliby rachunek.

Tak to jest jak się robi imprezę pt. "zastaw się, a postaw się" za pieniądze, których się jeszcze nie ma i liczy co najmniej na zwrot poniesionych kosztów...

"Postanowili rozesłać do nich rachunek na 120 dolarów, a więc w przeliczeniu ponad 450 złotych od osoby. Nie chodziło o pieniądze. Czuliśmy się zranieni i zlekceważeni" - wytłumaczyła młoda para w rozmowie z prasą."

Nie ogarniam takiego podejścia. Robisz imprezę, to liczysz się z kosztami, również takimi nieplanowanymi. To nie broszka gości, żeby za to płacić. Do tego robienie wesela w środku pandemii to chyba znacząco podnosi ryzyko, że ktoś nie przyjdzie.

Ja generalnie zaproszenia traktuję jako brak kultury, wyrażony zawracaniem mi dupy. Więc - wyśmiałbym

@miss_cappuccino zgadnij co zrobiłem, kiedy dostałem zaproszenie na wesele, na które nie miałem zamiaru iść. Powiedziałem, że nie przyjdę. To naprawdę jest takie proste i pozwala zaoszczędzić wszystkim stronom sporo nerwów

:specialek
Spoko, chociaż często piszą:
"Prosimy o potwierdzenie obecności do dd.mm.rrrr"

No to chyba normalne, że jak ktoś nie wypełnia ultimatum, to go nie będzie

Zresztą, artykuł jest o tych, co potwierdzili, a nie przyszli, a parkę dupa piecze, że z koperty za stolik się nie zwróciło. Znam taką jedną, co płakała, że niektórzy w kopercie dali tylko tyle, co kosztowało miejsce w lokalu

Za tysiąc pińcet to bym na lepszą imprezę poszedł i sam sobie towarzystwo dobrał. A, no i nikt by mnie w trakcie opędzlowywania sałatki o remont nie pytał

@Specialek ale czasem są losowe zdarzenia, których nie da się przewidzieć. Pandemia chyba zwiększyła szansę na to. Pewnie, że mogli dać znać wcześniej, ale może jednak nie mogli. Może zapomnieli, może mnóstwo innych powodów. Ogólnie trochę kiepsko tak ostentacyjnie pazernie się zachowywać.

@Specialek No, a później Ci dvpę trują: "Jak to nie przyjdziesz? Czemu nie chcesz? Jak może panna młoda na swój ślub nie przyjść?"... i takie tam. Nie pomogły argumenty, że wolę książkę poczytać, czy na kompie pograć, niż w tłum się pchać
No i poszłam wreszcie dla świętego spokoju

Zatem, to tak średnio działa

A wszystko jest takie proste...
1. Nie organizuj imprez, na których organizację cię nie stać. 2. Nie ma punktu drugiego.

I teraz już z górki: zapraszam (czyli im funduję!, jak zawsze przy zapraszaniu) gości, z którymi chcę imprezować (tak, wesele to impreza). Przyjdą? Świetnie. Nie wszyscy przyjdą? No cóż, nie zawsze może lecieć manna z nieba.

I teraz najfajniejsze: do normalnych młodych goście przychodzą. M.in. dlatego, że normalni młodzi zapraszają normalnych. Dlatego na zdecydowanej większości wesel obsada jest bliska 100% i problem nie istnieje.


(aż sprawdziłem sobie, jak wygląda ta para młoda i moje paskudne podejrzenia się potwierdziły)