@gatinha
Daj sobie na wstrzymanie z polityką i z Covidem, bo Ciebie prędzej stres wykończy, niż Covid tę Twoją znajomą, która wszędzie chodzi, jeździ autobusami, nie jest zaszczepiona i tak nie panikuje, jak Ty.
Może ona myśli tak - Ty się zaszczepiłaś i mimo to zachorowałaś, ona niezaszczepiona i do tej pory nie zaraziła się, więc po co będzie się szczepić, skoro tak zaszczepieni, jak i niezaszczepieni chorują i wirusy roznoszą także zaszczepieni, bo taka jest prawda.
Ona chodzi niezestresowana, a Ty ciągle boisz się, czyli żyjesz w stresie, a każdy lekarz Ci powie, że stres też obniża odporność.
Poza tym, boisz się Covida i kolejnych mutacji, ale na demonstracje chodzisz. Nie boisz się być w takim tłumie? Przecież tam też możesz się zarazić.

@Mahmet ale do Ciebie nadal nie dociera fakt, że rozmawiasz z osobą, która być może żyje właśnie dlatego, że się zaszczepiła? I być może tylko dzięki temu faktowi, nie zakaziłam nikogo ze swojego otoczenia? Nawet swojej antyszczepowej koleżanki z biurka obok? I tak, szczepienia hamują transmisję.
A wykres na bank pokazuje liczbę zakażeń po spotkaniach świątecznych. Kto ma trochę oleju w głowie i trochę wyobraźni oszczędził sobie świątecznych wyjazdów, zwłaszcza jeśli on sam albo rodzina nie są zaszczepieni. I tu się zapętliłam: bo jeśli ktoś nie jest zaszczepiony, to tego oleju/wyobraźni nie ma.
Tak z ciekawości zapytam: maseczki także nie nosisz?

@empatyczna owszem chodzę w maseczce. I uwierz mi, nawet na demonstracjach (nie mam na myśli Marszu Niepodległości Bąkiewicza, tam nie bywam) zachowuje się dystans.
Stres - tak jest zabójczy ale jak wiesz, jestem podobno "pierdolonym społeczniakiem" i właśnie próbuję przekonać Mehmeta (i może kogoś jeszcze), że szczepienie jest potrzebne. I to nie dla swojego dobra (I'm Terminator) ale Mehmeta.

@gatinha Ja nikomu nie zabraniam szczepień, ani nie piętnuję niezaszczepionych.
Każdy zna ryzyko i sam powinien podjąć decyzję.

@Mahmet i o to właśnie chodzi, że ryzyko nie dotyczy WYŁĄCZNIE Ciebie. Możesz się zakazić i przejść lekko, ale w międzyczasie możesz zakazić kogoś innego, kto może przejść lekko lub ciężko z ryzykiem zgonu nawet. Po co na własne życzenie grać w ruską ruletkę, gdzie tylko jedna komora jest pusta?
I mnie się wydaje, że nie każdy właśnie ogarnia to ryzyko.
Po tym co ja przeszłam i czego nie życzę nikomu, pognałam po trzecią dawkę jak pojebana, chociaż po przechorowaniu mam wysoki poziom przeciwciał, ale ich nie da się przedawkować i wole ich mieć więcej niż mniej.
I widzisz, jakoś Cię chyba nie lubię a jednak nawet Tobie nie życzę tego zakażenia.

dla zdrowotności.

@Mahmet Oczywiście, że szczepienia działają , tak samo maski i ograniczenie przemieszczania się, wystarczy spojrzeć na wykresy. Po każdym lockdownie był wyraźny spadek zachorowań. Problemem jest znaczne rozciągnięcie w czasie szczepień i co z tego, że 75% ogółu się zaszczepiło jeżeli część już utraciła odporność, co powoduje utratę odporności, dlatego wprowadzono trzecią dawkę i czwartą. Dodatkowo nowe odmiany wydają się bardziej zaraźliwe i bardziej odporne na szczepionkę.
W Izraelu 10600 osób, które miały trzecią dawkę zaraziło się, wydaje się dużo, ale osób po trzeciej dawce jest 4mln co znaczy, że 0,26% z zaszczepionych uległo zarażeniu. I tak, zapewne będzie trzeba szczepienia powtarzać, wielkie mi odkrycie, że szczepionki działają tylko przez jakiś czas .

@gatinha

Skoro jesteś społecznikiem, to tym bardziej powinnaś rozumieć strach przeciwników szczepień i to szczególnie w przypadku Covida odnośnie skutków ubocznych (czasami śmiertelnych), bo takie też są po szczepieniach, a żaden producent szczepionek, ani lekarz nie da Ci 100% gwarancji, że akurat to szczepienie nie zaszkodzi Ci. Nie dadzą Ci też gwarancji, że się nie zarazisz, a jak się zarazisz, to nie umrzesz, bo i zaszczepieni też umierają.
Wyobraź sobie taką sytuację, że swoją perswazją zachęcisz kogoś, aby się zaszczepił i ta osoba 2 dni po umiera na ciężki NOP (takie sytuacje też były). Jak się wtedy poczułabyś?

Ja się zaszczepiłam, cała moja rodzina też (1 córka tylko jedną dawką z powodu wstrząsu) i ta córka codziennie ma kontakt z wieloma ludźmi - do tej pory nie zaraziła się, a ja cóż, po szczepieniach przeszłam Covida, wcześniej od początku pandemii do szczepień udało mi się uniknąć zarażenia.
Od początku pandemii do dzisiaj zawsze uważałam: maseczka, dystans, zrezygnowałam z imprez, restauracji, kawiarni, kin, zgromadzeń, spotkań ze znajomymi, nawet ograniczyłam do minimum spotkania rodzinne i nie wiem, gdzie i od kogo mogłam się zarazić, ale mimo wszystko decyzję szczepienia pozostawiam każdemu z osobna - przymus szczepień jest najgorszym rozwiązaniem, natomiast jestem za wprowadzaniem mądrych rozwiązań, które ograniczają rozprzestrzenianie się wirusa.

@empatyczna wiesz Empa, jak poszłam się szczepić, to lekarz nieźle mnie przemaglował w wywiadzie zanim mnie zakwalifikował (dotyczyło to pierwszej i trzeciej dawki). A ze wszystkich mi znanych osób, które się zaszczepiły tylko Skijlen miał jakąś jazdę, o czym tu pisał i jeden znajomy z mojego wydziału, który wysoko gorączkował (39 C) po pierwszej dawce. Wszyscy specjaliści są zdania (a mam zasadę, że ze specjalistą nie dyskutuję), że ryzyko bardzo silnego NOPu jest niższe niż ryzyko ciężkiego zachorowania i powikłań.

Z ciekawostek, byłam na wsi. Rozmawiam ze znajomą, pyta mnie czy się szczepiłam, odpowiadam, że tak. Na co ona odskakuje z krzykiem: "nie zbliżaj się, ja chcę żyć!". Nie wiem czy się śmiać czy płakać.

@gatinha
Ta kobieta na pewno gdzieś usłyszała, że szczepieni roznoszą wirusa /i to jest prawda/, dlatego też muszą stosować dystans, maseczki i dlatego przestraszyła się Ciebie, bo na pewno nie jest aż tak dobrze zorientowana w temacie, jak Ty. Często media też ludziom robią wodę z mózgu - informacje są nierzetelne, mylące, często sprzeczne.

Poza tym powiedz kobiecie, że ryzyko bardzo silnego NOP-u jest niższe niż ryzyko ciężkiego zachorowania i powikłań, której mąż przeszedł Covida łącznie z pobytem kilkutygodniowym w szpitalu, wyzdrowiał i postanowił po chorobie jednak się zaszczepić, bo wiedział jak blisko był śmierci, leżąc w szpitalu, a był zatwardziałym antyszczepionkowcem, zresztą jego żona też nie chciała się zaszczepić, nawet razem w jednym czasie z nim, powiedziała, że poczeka ze 2-3 miesiące i jak mu się nic nie stanie, to dopiero się wtedy zaszczepi.
I co? Niestety jej mąż kilka dni po szczepieniu zmarł na zawał. Tej kobiety już nikt nie przekona.
Czy możemy ją potępić?

@empatyczna po swoim przechorowaniu nie dziwię się, że ludzie mogą schodzic na zawał. Nie wiem jak Ty chorowałaś, ja chorowałam w taki sposób, że był spokój i cisza do momentu ataku kaszlu, raz było to raz dziennie, innym razem dwa razy dziennie, czasem danego dnia wcale. Ale to był zawsze atak takiego kaszlu, że aż wyłam, dusiłam się i musiałam schodzić z łóżka na podłogę i kaszleć w pozycji embrionalnej, bo tak mnie wszystko bolało. I on nie trwał pięciu minut, ale pół godziny, godzinę. raz nawet sąsiad zza ściany zaczął walić w ścianę i ryczeć: "przestań kurwa kaszleć!". Nie jestem lekarzem, ale sama czułam jakie to było obciążenie dla narządów, nie tylko płuc, ale i serca i tej biednej przepony. Teraz dochodzę do siebie, ale wiem, że czekają mnie badania, po których mogę się zdziwić. Ale przeżyłam.

A szczepieni roznoszą wirusa w stopniu mniejszym, niż niezaszczepieni zakażeni. A objawy nie występują natychmiast po zakażeniu. I poza tym, byłam w maseczce. Natomiast ona nie. Więc, kto tu był durny? Bo chyba nie ja.

@gatinha

Ani tej kobiety, ani Ciebie nie nazwałabym durną, natomiast obie jesteście jesteście fanatyczkami - Ty fanatyczką szczepień, a ona fanatyczką antyszczepień i każda z Was ma swoje powody, których jesteście pewne.
Potrafię zrozumieć Ciebie, bo mam zbliżoną do Ciebie wiedzę, ale też staram się zrozumieć tę kobietę, do której wiedza dociera z nieodpowiedniego źródła.

Mnie przekonują naukowo-medyczne zalecania szczepień i też czytałam informacje, że po przechorowaniu Covida można mieć różne powikłania, które mogą prowadzić do zgonu w późniejszym czasie /osłabione serca, zniszczone płuca, nerki, problemy neurologiczne itp./

A jak przechorowałam Covida? To zostawię dla siebie, może tylko tyle - skutki odczuwam do dzisiaj.

Obie dobre jesteście

@empatyczna tylko upewnię się: a zatem wychodzisz z założenia, że "jakiego mnie panie boże stworzyłeś, takiego mnie masz". Czyli, jeśli nie do końca wykształcona baba czerpie wiedzę z jakiegoś szemranego konta na FB, który przekonuje ją, że szczepić się nie należy, to masz na to wyjebane zamiast spróbować jej wytłumaczyć i przekonać, że jednak powinna się zaszczepić?

@gatinha Szurów nie przekonasz

@gatinha

Nie jestem ekspertką odnośnie Covida, ani szczepień przeciwko temu wirusowi, więc nie pokuszę się tak fanatycznie ludziom suszyć głowę, jak Ty to robisz, aby się szczepili, tym bardziej że i wśród ekspertów nie ma jednolitego zdania.
Mogę natomiast swoim przykładem pokazywać, że warto się zaszczepić i przestrzegać wszystkich zasad, które mają na celu hamować rozprzestrzenianie się wirusa.

I taką nie stworzył mnie Bóg, tylko zmajstrowali rodzice.

Miło było z Tobą podyskutować, ale już kończę i zdrowia Ci życzę.

@pracownik dlatego podobno nazywają mnie "społeczniakiem pierdolonym" bo próbuję to robić, a nie jak Empa: "ktoś nie chce się szczepić, to nie, ja jestem za mądra żeby tłumaczyć, a jak ktoś jest za głupi żeby zrozumieć to nie mój problem". I tak nam się ta pandemia rozwija.

@empatyczna a wiesz, że i mi już nie chce się z Tobą gadać? Nawet moje społeczniactwo ma swoje granice. Czy raczej granice wytrzymałości.
"Chcecie się szczepić - fajnie. Nie chcecie się szczepić - też fajnie" / Wszyscy lubią Empę.

@gatinha
Prawie wszyscy wiemy tutaj po co się szczepimy. Dyskusja toczy się o to, że działasz na naszą niekorzyść, bo produkujesz antyszczepionkowców swoim zachowaniem. Jesteś ich paliwem. I to nie tylko w sprawie szczepień, ale też w polityce. Twoi przeciwnicy jak powietrza potrzebują Takich jak Ty i wspinają się na Twoim wkurwie jeszcze wyżej. A ty jesteś uzależniona od wkurwu czy dopaminy.

Zapamiętaj, jeśli chcesz - przeciwnikom nie daje się nic. Żadnej emocji. Gniewu, radości, czegokolwiek. Niczego.

@Jez_z_lasu dobrze, będę miała wyjebane zgodnie z zaleceniem. W rewanżu postaraj się powstrzymać od swoich naćpanych/zaangażowanych postów, bo to też odstręcza.

@gatinha logika Twojej odpowiedzi do jeża jest po prostu ujmująca

@Gibss a to nie jest tak, że natężenie hipokryzji jest wprost proporcjonalne do poziomu aktywizmu, nieważne w którą stronę? (np. w przypadku centrowców/symetrystów/neutralnych* objawia się to niemocą sprawczą, która też jest swojego rodzaju hipokryzją)

*wybrać zgodnie z preferencjami, ewentualnie wstawić własne określenie

Jeża przepraszam. Poniosło mnie.

I już na spokojnie: zależy mi, żebyście się wszyscy zaszczepili, bo Was lubię. A jak akurat nie lubię, to i tak w tej chwili o to mniejsza.

Ze szczepionkami jest ten problem, że na początku obiecywano złote góry. Owszem, obiecywali często nie eksperci, a amatorzy, ale w opinii publicznej się zakorzeniło.

Obietnice ekspertów były ponadto oparte o nierealne założenia. Przyjęto odpowiednio wysokie wyszczepienie odpowiedniej części populacji, co miało przerwać transmisję i zakończyć pandemię. Pandemia jak trwała, tak trwa - właśnie z powodu niespełnienia założeń. A skoro trwa, to pojawiają się te negatywne konsekwencje, przed którymi ostrzegano na wypadek niespełnienia założeń; pojawiają się mutacje bardziej zaraźliwe i omijające szczepionki.

Co do omijania szczepionek - tu znowu kłaniają się obietnice na wyrost. Pamiętam, jak podkreślano, że szczepionki są oparte na reagowaniu na białko kolca. To miało gwarantować odporność na mutacje - taki szach-mat. A tu przyszedł Omikron i wywrócił szachownicę. To wszystko to woda na młyn wywroto...antyszczepionkowców.

@Peppone ale żeby być uczciwym, założenia nie zostały spełnione nie tylko z winy ekspertów i polityków, ale także przez wy.... antyszczepionkowców i sceptyków, obietnice na wyrost działały tylko na niezdecydowanych
ten mur zbudowały pospołu rączki z obu stron, zarówno głupoli, jak i cwaniaczków i manipulatorów
kończę, bo mnie ręka boli po trzeciej dawce

@Krzychpl - w ogóle nie przesądzam, z czyjej winy założenia nie zostały spełnione. One po prostu były nierealne.
Ponieważ idiokracja jest sukcesywnie wdrażana, pewna propaganda została użyta, żeby przekonać tych głupszych&niezdecydowanych. Ale to było krótkowzroczne.
Próbowałeś drugą ręką?

@Peppone muszę obiema

@Krzychpl - trzeba ćwiczyć

Pamiętam, jak miałem operacje ręki dominującej - dwie naraz, które wyłączyły ją praktycznie całkowicie z użytkowania na kilka tygodni. Na szczęście nie z zaskoczenia, więc już wcześniej wdrażałem drugą rękę w większy zakres czynności. Cholernie przydatne, polecam

a nierealne było bo nie dało się pogodzić chęci zysku z dobrem publicznym więc masowa akcja od samego początku była wybiórcza i prolongowana
zapłacił (i nadal będzie) populus

@gatinha
W ogóle nie ma za co. Niepotrzebnie. Co do mnie masz rację, do pewnych rzeczy jestem za mały, więc ładuję baterie na przyszłość. Super, że tutaj można rozmawiać bez ogródek i krygowania się.

@madzialena82 ze szczepionkami na covid wszystko jest w porządku, funkcjonują tak, jak inne szczepionki. Różnica jest taka, że wszystkie dyskusje, które normalnie toczą się na łamach czasopism naukowych i zjazdach towarzystw medycznych, teraz są prowadzone publicznie, także przez laików.

Jakoś nikogo nie dziwią i nie budzą emocji zmiany kalendarza szczepień dla dzieci czy konieczność przyjmowania dawki przypominającej szczepionki np. na tężca lub żółtą febrę.