@tamquamleorugiens - krzywogębemu pewnie chodzi o to, że jest coś takiego, jak próg ZUSowski, czyli tzw. 30-krotność. I że masz 17%, potem 32%, ale potem wpadasz w próg zusowski i nie masz (w uproszczeniu) ZUS-u pracownika. I od tej części dochodów płacisz nieco mniej, niż od części, którą masz ozusowaną i do tego 32% PIT. Oczywiście to się przekłada na wysokość emerytury, ale na to zdroworozsądkowy człowiek nie liczy.
Druga opcja to różnego rodzaju umowy zlecenia, o dzieło, kontrakty menadżerskie czy inne uje muje w postaci JDG i kreowania kosztów. Tu można zakombinować nieco bardziej.
Tym niemniej, i tak praca jest bardziej opodatkowana, niż wódka (nieważne, jak się te koszty okołopłacowe formalnie nazywają).