Annia Ciezadlo jest amerykańską dziennikarką (swoje korzenie definiuje jako grecko-czesko-litewsko-polskie i jeszcze ze dwa składniki, których nie zapamiętałam). W latach 90. poznała swojego męża, Ahmeda - Libańczyka, który jako dziecko wyjechał do USA, uciekając przed wojną domową. Oboje byli korespondentami wojennymi w Iraku, a potem w Libanie podczas wojny z Izraelem. Annia opowiada o swoich doświadczeniach w małżeństwie, na wojnie i... w kuchni.

Powiem szczerze, że w życiu nie czytałam czegoś podobnego. Gdybym miała to opisać w terminach znanych takim literackim laikom jak ja, to określiłabym to jako kobiecego Kapuścińskiego. Ciezadlo opowiada w bardzo ciekawy sposób o wojnie, Islamie i przede wszystkim tamtejszej kuchni (rozdział o tym, jak teściowa uczy ją gotować jest przecudowny). Ukazuje wojnę w sposób mało popularny: przez pryzmat ludzi, którzy nie mogą dostać chleba, sprzątają gruz w domu, usiłują kupić książki itp. Jest mało polityki i historii, za to więcej o społeczeństwie i kulturze.

Serdecznie polecam ludziom ciekawym świata. Tylko odradzam czytać na głodnego ;)