Kumpel do mnie rano zadzwonił. Wczoraj miał egzamin na prawo jazdy. Przyszedł na umówioną godzinę, a instruktor mówi:
- Panie Kamilu. Będzie Pan musiał trochę poczekać, bo mamy obsuwę.
- A coś się stało?
- Samochód musimy zmienić. Bo ten co miał Pan na nim zdawać nie nadaje się do jazdy.
- Rozumiem. Ale coś się stało? Zepsuł się? Ktoś go uszkodził?
- Wie Pan. Zasadniczo można to podciągnąć pod uszkodzenie. Pana poprzednik tak się nam biedaczyna zestresował egzaminem, że zesrał się na siedzenie i jeszcze mu z nogawki na podłogę poleciało...
Dobrze, że w Warszawie są trzy WORD-y, bo kolo chyba tutaj już nie wróci. Albo kolejne podejście zrobi w Łomży...
- Panie Kamilu. Będzie Pan musiał trochę poczekać, bo mamy obsuwę.
- A coś się stało?
- Samochód musimy zmienić. Bo ten co miał Pan na nim zdawać nie nadaje się do jazdy.
- Rozumiem. Ale coś się stało? Zepsuł się? Ktoś go uszkodził?
- Wie Pan. Zasadniczo można to podciągnąć pod uszkodzenie. Pana poprzednik tak się nam biedaczyna zestresował egzaminem, że zesrał się na siedzenie i jeszcze mu z nogawki na podłogę poleciało...
Dobrze, że w Warszawie są trzy WORD-y, bo kolo chyba tutaj już nie wróci. Albo kolejne podejście zrobi w Łomży...
Ostatnio edytowany:
2021-07-21 10:22:10
--