Firma NIKE zrobiła serię ubrań dla grubych i zaprezentowała nowe hasło:
„Just do it. Later”.
Nie mogę powiedzieć, że moja żona po 5 latach związku nie wniosła nic nowego. Przytyła 30kg, a to sporo!
Autentyk 1:
Robię zakupy. Dla żony i teściowej kupuje bombonierki, kwiaty i ozdobne opakowania. Wszystko w dublecie, żeby nie było że coś kupiłem źle, tej lepiej a tej gorzej. Idę do kasy, wykładam się.
Kasjerka skanuje produkty.
- O, piękne zestawy! – odzywa się.
- Dziękuję! – odparłem.
- To dla kogoś wyjątkowego?
Tak trochę dopytuje za bardzo, więc zagrałem kartą „Żigolak!”
- To dla moich dziewczyn!
- Ma pan dwie dziewczyny?
- Tak, mam dwie.
Kasjerka zawiesiła się. Nic nie robi, patrzy jakby w nicość. Po chwili spojrzała na mnie i obdarza zajebistym uśmiechem:
- Chcę pan mieć trzecią?
Autentyk 2:
Trochę taka sytuacja, co się wydaje niemożliwa, ale w kamerach – jak już się widzi – to się człowiek dziwi, że jednak może tak być.
Pracuję w biurze, przemieszczam się pomiędzy stanowiskami na fotelu z kółkami. Robię na trzy komputery, więc jazdy jest sporo, bo dynamika pracy też jest tęga. I tak sobie jeżdżę, zmieniam stanowiska i się dzieje. Wtem wchodzi kobieta, pracownik sklepu, i chce coś sprawdzić w komputerze (cenę czy coś). I chwyta za myszkę, w chwili, gdy ja robię zjazd na kolejny komputer. I ją „potrąciłem” krzesłem i kolanami. Jak wyszło, wpadła na moje kolana. Tak dosłownie...
- Jezu! Nie tak szybko! – krzyczy dziewczyna.
- Przepraszam, nie wiedziałem że pani tutaj podejdzie! – bronię się.
- No, dobra, może być i szybko. Ale najpierw kawa i ciastko!
Autentyk 3:
Zastanawiałem się, czy nie wrzucić to w serię „Podglądam ludzi w pracy” ale jest to krótkie i nader komiczne.
Wchodzi para do sklepu: Sebix Suchoklates circa 60kg i Dżesika Circa 45kg do sklepu. Ona kradnie sporo rzeczy, kwota ponad 500zł. Wychodzę, zatrzymuję ją (bo gość nic nie tyka, nic nie wynosi). Dziewczyna startuje do mnie z rękami. Próba opanowania nic nie daje. Ponownie się rzuca, tym razem zamiast pięści próbuje mnie złapać za szyję i dusi. Dostała strzała. Padła.
Na co koleś, dotąd nieaktywny, mówi:
- Takiś twardziel to spróbuj z facetem!
Rzuca się z pięściami na mnie.
Dostał strzała i leży, nie dycha.
I z kim tu rozmawiać?
Autentyk 4:
Ponownie, mogło się nadać do „Podglądam ludzi w pracy”, ale ciut za krótkie.
Zatrzymuję kobietę, która coś schowała w torebce. Takiej małej torebce. Widać wyraźnie, że bierze coś z regału i chowa do torebki. Jest zasadność działania. Więc ja zatrzymuję. Pytam, czy ukryła towar. Tak, ukryła.
Kobieta, lat 45, zadbana, elegancka i całkiem piękna.
Wyciąga puszkę tuńczyka.
- Dlaczego to pani schowała? – pytam, bo mi się tutaj nic nie zgadza.
- Jeju, pan tak poważnie? To było mega podniecające!
Eeeeeee.
- Przepraszam, co było w tym podniecające?
- Że ukradnę, a jakiś mięsiasty ochroniarz mnie zatrzyma!
- No, trudno, jestem ja! – Rechoczę ze śmiechu.
- Ale ćwiczy pan, prawda? To widać!
Jprd. Poj3bana, serio!
„Just do it. Later”.
Nie mogę powiedzieć, że moja żona po 5 latach związku nie wniosła nic nowego. Przytyła 30kg, a to sporo!
Autentyk 1:
Robię zakupy. Dla żony i teściowej kupuje bombonierki, kwiaty i ozdobne opakowania. Wszystko w dublecie, żeby nie było że coś kupiłem źle, tej lepiej a tej gorzej. Idę do kasy, wykładam się.
Kasjerka skanuje produkty.
- O, piękne zestawy! – odzywa się.
- Dziękuję! – odparłem.
- To dla kogoś wyjątkowego?
Tak trochę dopytuje za bardzo, więc zagrałem kartą „Żigolak!”
- To dla moich dziewczyn!
- Ma pan dwie dziewczyny?
- Tak, mam dwie.
Kasjerka zawiesiła się. Nic nie robi, patrzy jakby w nicość. Po chwili spojrzała na mnie i obdarza zajebistym uśmiechem:
- Chcę pan mieć trzecią?
Autentyk 2:
Trochę taka sytuacja, co się wydaje niemożliwa, ale w kamerach – jak już się widzi – to się człowiek dziwi, że jednak może tak być.
Pracuję w biurze, przemieszczam się pomiędzy stanowiskami na fotelu z kółkami. Robię na trzy komputery, więc jazdy jest sporo, bo dynamika pracy też jest tęga. I tak sobie jeżdżę, zmieniam stanowiska i się dzieje. Wtem wchodzi kobieta, pracownik sklepu, i chce coś sprawdzić w komputerze (cenę czy coś). I chwyta za myszkę, w chwili, gdy ja robię zjazd na kolejny komputer. I ją „potrąciłem” krzesłem i kolanami. Jak wyszło, wpadła na moje kolana. Tak dosłownie...
- Jezu! Nie tak szybko! – krzyczy dziewczyna.
- Przepraszam, nie wiedziałem że pani tutaj podejdzie! – bronię się.
- No, dobra, może być i szybko. Ale najpierw kawa i ciastko!
Autentyk 3:
Zastanawiałem się, czy nie wrzucić to w serię „Podglądam ludzi w pracy” ale jest to krótkie i nader komiczne.
Wchodzi para do sklepu: Sebix Suchoklates circa 60kg i Dżesika Circa 45kg do sklepu. Ona kradnie sporo rzeczy, kwota ponad 500zł. Wychodzę, zatrzymuję ją (bo gość nic nie tyka, nic nie wynosi). Dziewczyna startuje do mnie z rękami. Próba opanowania nic nie daje. Ponownie się rzuca, tym razem zamiast pięści próbuje mnie złapać za szyję i dusi. Dostała strzała. Padła.
Na co koleś, dotąd nieaktywny, mówi:
- Takiś twardziel to spróbuj z facetem!
Rzuca się z pięściami na mnie.
Dostał strzała i leży, nie dycha.
I z kim tu rozmawiać?
Autentyk 4:
Ponownie, mogło się nadać do „Podglądam ludzi w pracy”, ale ciut za krótkie.
Zatrzymuję kobietę, która coś schowała w torebce. Takiej małej torebce. Widać wyraźnie, że bierze coś z regału i chowa do torebki. Jest zasadność działania. Więc ja zatrzymuję. Pytam, czy ukryła towar. Tak, ukryła.
Kobieta, lat 45, zadbana, elegancka i całkiem piękna.
Wyciąga puszkę tuńczyka.
- Dlaczego to pani schowała? – pytam, bo mi się tutaj nic nie zgadza.
- Jeju, pan tak poważnie? To było mega podniecające!
Eeeeeee.
- Przepraszam, co było w tym podniecające?
- Że ukradnę, a jakiś mięsiasty ochroniarz mnie zatrzyma!
- No, trudno, jestem ja! – Rechoczę ze śmiechu.
- Ale ćwiczy pan, prawda? To widać!
Jprd. Poj3bana, serio!
--
I am the law!