W Sejmie I kadencji życie towarzyskie kwitło już od śniadania. Jedliśmy raczej niezdrowo, ale za to w sporych ilościach. Profesor Aleksander Krawczuk, zwany po prostu Olkiem, schodził zwykle do knajpki w Nowym Domu Poselskim ostatni. Dosiadał się, i patrząc po naszych talerzach rytualnie pytał:
- Postawi ktoś śniadanko staremu profesorowi z Krakowa?
Gdy odpowiadała cisza, ordynował nieocenionej kelnerce Pani Gieni:
- To ja tylko herbatkę z twarożkiem.
Tłumaczył nam, że bycie z Krakowa zobowiązuje, bo „Krakus to Szkot wypędzony z domu za sknerstwo”.
.....................
Polska delegacja rządowa udała się do Wolnego Miasta Gdańska. Na jej czele stał profesor matematyki, premier i minister w pięciu rządach II RP Kazimierz Bartel, a w skład weszli: minister komunikacji inż. Kuehn, komisarz generalny RP w Gdańsku dr Strasburger, odpowiedzialny pracownik Komisariatu dr Weyers oraz korespondent Polskiej Agencji Telegraficznej redaktor Sonnenburg.
Stronę Gdańską reprezentowali Niemcy: wiceprezydent senatu Wierciński, senator spraw wewnętrznych Arczyński, senator ds. handlu Jewelowski, kierownik biura prasowego w Senacie Lubianski i przedstawiciel prezydium policji Pokrzywiński.
.....................
Dzień przed Wigilią 2018 roku na klamce bramy wejściowej ktoś wiesza siatkę.
HANNA GUCWIŃSKA: Tam był rosół, makaron, bigos, gulasz, słoik miodu. Ktoś upiekł piernik, podzielił się z nami. Pół brytfanki sobie, pół nam. Ktoś urządził nam święta, ale nie wiemy kto. To rozczulające.
ANTONI GUCWIŃSKI: Żona się bała, czy tam nie ma trucizny, więc ja musiałem pierwszy próbować.
...................
KASIA NOSOWSKA: Na początku lat dziewięćdziesiątych otrzymałam pierwszą i ostatnią propozycję wzięcia udziału w reklamie. Miałam reklamować orzeszki. Przez chwilę to rozważałam. Do momentu otrzymania scenariusza… Byłam pewna, że pięknie umalowana, znakomicie wystylizowana, wyjmę seksownym gestem orzeszek z puszki i używając trzech palców – kciuka, wskazującego i środkowego – wsunę go delikatnie przez bramę połyskujących warg do różowej i rozkosznej miękkiej jamy ustnej, a potem patrząc w oko kamery, powiem: ,,Mniam, mniam…’’. Niestety. Ci podli ludzie chcieli wcisnąć mnie w wielki piankowy strój orzeszka, zostawiając na zewnątrz charakterystyczny Nosowski łeb. W tej odsłonie miałam dodatkowo radośnie podskakiwać… Mimo popularności byliśmy wtedy, delikatnie mówiąc, mało zamożni. Można by pomyśleć: chwila wstydu, dla podreperowania budżetu. Ale nie byłam w stanie.
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)
Marek Piwowski* o 'regule Heisenberga': otóż niektóre przedmioty zmieniają swoją istotę pod wpływem samego faktu obserwacji. (...) W dokumencie o alkoholizmie (...) przyczaiłem się o trzeciej w nocy na szpitalnym korytarzu z kamerą i mikrofonem, nagle usłyszałem:
- Panie Marku, pan tu pozwoli, pan idzie. Więc idę i pytam:
- Co jest panie Heniu?
- Pan patrzy, żona fruwa za oknem
- A po czym pan poznaje, że żona?
- To charakterystyczne futro w białe ciapki.
Włączyłem kamerę, światła i zapytałem:
- Panie Heniu, co pan widzi za oknem?
Pan Henio popatrzył na kamerę, światła i po chwili odpowiedział spokojnie:
- Widzę pola, drzewa, śnieg.
- A żona?
- Panie Marku? Przecież to trzecie piętro!
Ani śladu delirium, modulacja urojona uległa wygaszeniu. Heisenberg by wyjaśnił: "oto jak pan Henio zmienił swoją istotę pod wpływem obserwacji".
Inny przykład. Pan Zenek krzyczy:
- Panie Marku, nie mogę iść do toalety, bo po korytarzu płynie rzeka, ryby do góry brzuchami, co mam robić?
Włączam kamerę, światła i proszę:
- Panie Zenku, niech pan mówi, co pan widzi?
Pan Zenek patrzy na kamerę, światła, przytomnieje - delirium mu odpływa - kłania się i wyjaśnia:
- Znajduję się obecnie w szpitalu psychiatrycznym w w Tworkach, gdzie jest bardzo dobre wyżywienie i opieka lekarska na poziomie.
* Drżące kadry. Rozmowy o życiu filmowym w PRL-u - Piotr Czerkawski