Idzie sobie koleś z siatkami z Biedronki, patrzy, a przy skrzyżowaniu coś się dzieje:
Widać kamery, tablice nad głowami gapiów, dookoła kordon policji.
Facet zainteresował się zbiegowiskiem, przeszedł przez jezdnię i nagle jebs:
policja zglebowała go, dostał z paralizatora, potem wciągnęli go do nyski, zawieźli na komisariat i świecą lampą w oczy.
- Gadaj, gościu! Co chciałeś zrobić, hę?!
- Yyyy, eeee-
- No, mów? Miałeś w reklamówkach butle z gazem!
- Yyyy
- Zamach bombowy? Przyznaj się!
- Panowie policjanci - mówi przestraszony człowiek - to jest gaz do zapalniczek i inne zakupy, na zapas. Ja jestem normalny obywatel!
- Nie pi3rdol, facet. Normalny by do premiera nie podszedł, a wszystkich debili mamy na listach partii!


--
I am the law!