@sawat jak widać nie zrozumiałeś, bo wyjąłeś z kontekstu fragment, pominąłeś inny w którym wprost nazywam ten system dalekim od ideału, czy wręcz totalitarnym
niestety proponowany przez Ciebie "oddolny" (tak jakby rzeczywiście partie polityczne były skupione na nasłuchiwaniu potrzeb ludzi; nie wspominając o szemranym finansowaniu niektórych "niezależnych" organizacji społecznych) model poza koniecznością "uwodzenia" swoich potencjalnych odbiorców w wersji dobrowolnej, niekoniecznie musi mieć cokolwiek pożytecznego do zaoferowania, wystarczy że będzie im np. schlebiał
przeszłości się natomiast nie wybiera, zdarzyła się i nawet przy manipulacjach narracją, dostęp do źródeł wciąż jest zbyt szeroki, by udało się ją całkowicie przepisać; nawet na błędach/ślepych zaułkach meandrów myśli ludzkiej da się czegoś nauczyć, trzeba tylko mieć okazję się z tą wiedzą spotkać
a wiesz jaki jest problem z dobrowolnością uczestnictwa? taki, że ci którym taki kurs bardzo by się przydał prawie na pewno go nie wybiorą, w końcu już teraz posługują się postawą ślizgającą po obrzeżach porządku społecznego; kolejna sprawa że dobrowolnie uczestniczą w innym programie ideologicznym pozostającym poza jakąkolwiek kontrolą państwową, a często i rodzicielską (chyba że z dziecka zrobisz pustelnika i odetniesz od mediów i rówieśników); niemniej jak sam podkreśliłeś, przekrój przez ludzką populację szkoły tradycyjnie przybiera kształt krzywej rozkładu normalnego i dokładnie taki obraz spotkasz w szkole, dokładnie takich współtowarzyszy w szkole napotka dziecko
podkreśla się wielokrotnie że szkoła nie jest demokratyczna, trudno, jest to koszt za uniwersalizację pewnego podstawowego poziomu/kontekstu intelektualno-kulturowego, tego że niezależnie od poglądów, pewne sprawy rozumie się jednakowo lub wystarczająco bliskoznacznie, żeby (przy minimum dobrej woli) dało się dogadać
nie domagam się żeby to był HiT, czy inne ideologiczne ścierwo, wręcz przeciwnie, trzeci raz, częściowo za Jeżem przywołuję już istniejący, historycznie przekrojowy program etyki (myśli etycznej), który omawia również te zdyskredytowane systemy, program, który nie zostawia próżni dla ideologicznej papki ze strony czcicieli mamony albo z przeciwległego bieguna szemranych turbopatriotów czy sekciarzy (mainstreamowych lub niszowych)
zarzuca mi się że chcę narzucić jedyny słuszny system, a wychodzi na to że moje złotośrodkowe podejście za bardzo odstaje od innego, nie nazwanego wprost, jedynie słusznego systemu rewolucyjnego postępu; inna sprawa że przeoczono lub zmarginalizowano jeden z aspektów moich rozważań, żeby przedmiot był na zaliczenie, nie na ocenę
miałem do czynienia z edukacją z tej drugiej strony, na różnych szczeblach i powiem szczerze, że najbardziej demoralizująca nie jest nawet biurokracja, marne pensje, czy wszechobecne układy i korupcja tylko po prostu ludzka natura, bo dobrowolne zainteresowanie wiedzą, zdobywaniem nowych umiejętności i odkrywaniem szerszego kontekstu dla rzeczy już poznanych jest rzadkie, przypadki do policzenia na palcach jednej ręki, a pielęgnowanie tego zjawiska jest praktycznie nie do zrealizowania w zbiorowym nauczaniu
z drugiej strony bez powszechnej edukacji, to marna mi się widzi przyszłość ludzkości (i pal sześć indoktrynację, jak ktoś ma rozum to się z niej wykręci, a najczęściej i tak jest ona nakierunkowana na kontrolę społeczną i łagodzenie tarć społecznych, a kiedy nie jest to najczęściej kończy marnie, zmielona przez społeczności wyższego rzędu) - jest nas po prostu za dużo żeby dało się działać bez współpracy, porozumienia i wspólnego kontekstu
a niestety, superwolnościowe podejście to nie na ten gatunek - parafrazując Piłsudskiego "gatunek (ludzkość) wspaniały, tylko ludzie kurwy", prędzej czy później znajduje się ktoś kto wykorzystuje sytuację rozszerzając wolność własną kosztem cudzej