< > wszystkie blogi

lout, czyli własne zdanie tam i z powrotem

Myślę, mówię i tak w koło.

z cyklu - podróże po mieście

26 February 2012
 czyli, co konkretniej słychać w komunikacji miejskiej, ciąg dalszy
___________________________________________________________
 Czasem sie uda, a czasem nie. No ale zakładamy, że udało nam się wejść do miejskiego środka transportu. Jednak ja sie pytam, czy Ci wszyscy ludzie muszą mieć manie stania przy drzwiach?? Na środku można się położyć, ale co z tego trzeba stać przy drzwiach bo nie wysiądę potem, bo ludzie mnie nie przepuszczą, co z tego, że wysiadam za 10 przystanków lub na krańcówce. Ludzie nie pozwolą mi wysiąść. I wszystko jest w porządku, a jak Ty nie zdejmiesz plecaka w autobusie to masz wyrok praktycznie wyrok ulicy od ludzi z autobusu, po prostu członek mafii. Albo te wybieranie sobie miejsca w autobusie. Jak mnie to boli, aż mi sie przewraca wszystko w środku. Bo trzeba siedzieć przodem, bo przy drzwiach, bo przy kasowniku i upatrzy sobie takie miejsce na drugim końcu autobusu i sunie przez cału autobus jak nasza Justynka na nartach. Co z tego  że 3/4 ludzi zostanie walnięte bagażem lub wpadnie na nich bo nagle kierowca zahamuje. To też jest dobry temat,  niech kierowca choć raz zahamuje gwałtownie to od razu, że bez szacunku do pasażerów, jedzie jakby wiózł worki ziemniaków. Ludzie a jak mu cos lub ktos wyjdzie na ulice to ma przejechać? lub jakiś baran zajedzie mu droge to ma w niego przywalić? A poza tym, słowem podsumowania, jesli jedziesz autobusem i nie siedzisz to sie trzymał, baranie...
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi