< > wszystkie blogi

Zgorzkniały Cynik

wszyscy jesteśmy wieśniakami

Wakacyjny ból głowy

4 September 2023
Planowanie upragnionego urlopu to niepewne
balansowanie cienkiej, wielokolorowej linie. Już sama myśl o
jakimkolwiek wyjeździe może przyprawić o ból głowy...

https://www.youtube.com/watch?v=9zycbtSO098

Wenecję odwiedza rocznie nawet 20 milionów turystów[1]. To tak jakby co miesiąc wysłać tam samolotoami i autokarami całą populację Warszawy, wraz z jej urokami i przypadłościami. Ponad 5 milionów z nich skorzystało w 2019 z usług dostępnej na miejscu bazy noclegowej. Tłumy te wpływają znacząco na jakość życia w mieście. W ciągu trzydziestu lat, z powodu rosnących cen oraz uciążliwości ruchu turystycznego, populacja Wenecji spadła o połowę, ustępując miejsc lokalom na wynajem krótkoterminowy. Ogromna ilość gotówki przepływająca kanałami miasta, przyciąga różnej maści męty: kieszonkowców[2], dilerów narkotyków, włamywaczy…


Atrakcji dosłownie zadeptywanych przez turystów, jak Wenecja, jest na świecie wiele[3], ale każda z nich boryka się z podobnymi problemami. Starając się więc być człowiekiem (w miarę) świadomym swojego wpływu, zarówno na środowisko jak i społeczeństwo, należy rozważnie wybrać destynację wakacyjnego wyjazdu. Kluczowym jest, aby wziąć pod uwagę takie aspekty współczesnego życia jak: ekologia, zrównoważony rozwój, tolerancja oraz inkluzywność i pogodzić je z naszą potrzebą odpoczynku oraz zmiany otoczenia. Sprawia to że planowanie upragnionego urlopu to niepewne balansowanie cienkiej, wielokolorowej linie. Już sama myśl o jakimkolwiek wyjeździe może przyprawić o ból głowy.

Ustaliwszy zatem priorytetowe parametry inteligentnego urlopu, przyjrzyjmy się im dokładniej. Po pierwsze, ważne dla naszej planety hasło – ślad węglowy. Każdy świadomy adept ekologii mieć to hasło wypisane złotymi literami nad lustrem w łazience. Przede wszystkim należy tak dostosować swoje plany aby nasza podróż skonsumowała jak najmniej paliw kopalnych. Oznacza to że wykluczyć należy loty samolotem oraz podróż autem bądź motocyklem. Nie moglibyśmy przecież spokojnie odpoczywać wiedząc że równocześnie pozbawiamy domów takie słodkie zwierzątka jak niedźwiedzie polarne czy ibisy śnieżne[4].


Najbardziej optymalnie byłoby wybrać pociąg lub łódź – najlepiej żaglową, jak Greta. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę i wyeliminować wszelkiego rodzaju gadżety, z których korzystamy jedynie raz w roku podczas wakacji, a których wyprodukowanie, przetransportowanie i utylizacja również pozostawia bliznę na naszej planecie. Czy naprawdę potrzebujemy kupować ten dmuchany materac specjalnie po to żeby użyć go trzy razy podczas wakacji aby następnie trzymać w piwnicy przez resztę roku (po to żeby przed następnymi wakacjami nie móc go znaleźć i kupić nowy)?



Drugim aspektem na naszej liście jest nasz wpływ na społeczeństwo. W czasach politycznej poprawności i ogólnej tolerancji należy mieć na uwadze, czy odbywając zasłużony odpoczynek nikogo nie dyskryminujemy. Szykanowanie drugiej osoby może mieć wiele postaci, przyjrzyjmy się kilku z nich.

Należy przyjąć jako ogólną zasadę że jakikolwiek wyjazd za granicę tworzy potencjał do dyskryminacji. Mnogość religii, wierzeń, języków itd. sprawia, że rozluźniając się podczas wypoczynku, narażamy się na spore ryzyko że spuściwszy wrażliwą gardę tolerancji dopuścimy się niedopuszczalnego. Nie trzeba jednak wyjeżdżać za granicę by granicę przekroczyć. Wystarczy użycie niewłaściwego zaimka by ochłodzić klimat nawet w najcieplejszych tropikach.

Na pewno odpadają podróże do miejsc w których mieszkają ludzie o odmiennym kolorze skóry. Relacja turysty z autochtonem pełniącym funkcję gospodarza może być wtedy postrzegana jako pan-sługa. Pan, czyli turysta, ten co ma pieniądze, które gotów jest wydać ku swojej uciesze na produkty i usługi wytworzone przez lokalsów-parobków. Wolałbym do końca życia przychodzić do pracy na 6 niż odpoczywać ze świadomością możliwości urażenia kogoś w ten sposób.

Finanse to kolejny aspekt na który należy zwrócić uwagę. Media społecznościowe umożliwiają w dzisiejszych czasach podzielenie się wrażeniami z urlopu zarówno najbliższymi jak i znajomymi za którymi nie przepadamy. Czy zastanowiliście się kiedyś jak wasze posty z wakacji wpływają na innych? Jak oglądanie relacji z kolejnych już wakacji w ciepłych krajach wpływa na waszego sąsiada, który cały swój wolny czas spędza grzebiąc grządki na RODOs, na które dojeżdża dwudziestoletnim Passatem w TDI, którego wartość (gdy zatankowany!) jest mniejsza niż bilet z jedną stronę na Zanzibar? Czy można prawdziwie odpocząć wiedząc, że prawdopodobnie psujemy komuś gdzieś na świecie humor, przyprawiamy o kompleksy lub nawet odbieramy chęć do życia? Zastanówmy się nad tym przed umieszczeniem kolejnego posta.

No i proszę, moje własne rozważania przyprawiły mnie o wspomniany już ból głowy! Co mam biedny począć, skoro Kierownik wręcz wygania na urlop? Jak mam odpocząć dźwigając brzemię świadomości? Mając na uwadze wszystkie powyższe kryteria oraz pragnąc by mój odpoczynek był jak najbardziej neutralny – nie tylko węglowo jak i również socjalnie, oczywistym staje się wybór roweru jako środka transportu. Aby uniknąć konieczności poruszania się na paluszkach w przestrzeniach społecznych, kierunek wybrałem na chybił-trafił, starając się nie dyskryminować nikogo ani niczego, nawet żadnej ze stron świata. Rower już mam, sakwy do niego również – używam ich na co dzień do wypraw po bułki do Stonki. Spakowałem więc namiot, śpiwór i co tam było w lodówce (żeby się nie zmarnowało). Nalałem wody z kranu do bidonu i, niczym Lucky Luke, udałem się w kierunku słońca – wschodzącego. Ahoj przygodo, niech ślepy los wybierze co i gdzie będę robił w te wakacje! Podążając cały dzień za naszą najjaśniejszą gwiazdą, całym ciałem chłonąłem piękno przyrody, starając się jednocześnie nie wyglądać na zbyt szczęśliwego, aby swoim dobrym humorem przypadkiem nie popsuć go komuś, kto być może aktualnie nie odpoczywa.

Wcale się nie zdziwiłem gdy na wieczór zobaczyłem przed sobą znajomy widok – mój dom. Z przyjemnością się rozpakowałem, bo wiadomo przecież że najlepszą częścią wakacji jest właśnie powrót do domu i pierwsza noc we własnym łóżeczku. Tej nocy śniły mi się egzotyczne podróże: słonie, żyrafy i niedźwiedzie polarne – znalazłem więc tym samym rozwiązanie problemu zrównoważonego odpoczywania.


„You may say I'm a dreamer
But I'm not the only one
I hope someday you'll join us
And the world will be as one”

[1] https://www.independent.co.uk/news/world/europe/t...
[2] https://www.youtube.com/watch?v=ZM-QjfyXlnY
[3] https://www.planetware.com/world/top-rated-touris...
[4] https://www.worldwildlife.org/magazine/issues/fall-2015/articles/animals-affected-by-climate-change

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi