< > wszystkie blogi

Łasucha Fasolkożercy tajny blog

czyli PurkusiaKuchatka małe co nieco

Po bretońsku? Nieee, po bolońsku? Łeee. No to po bakońsku.

3 January 2015
Żeby zrobić po bakońsku, to potrzeba:
cebule dwie, papryki dwie, pieczarek trochę, pomidorów ze dwa, boczku wędzonego, ogórków kiszonych, no i ten, schabu.
Bo to schab po bakońsku będzie.



No i jeszcze śmietany.
I tego, o, pieprzu z solą.
A! słodkiej papryki jeszcze. Koniecznie.

Cebulę kroimy drobniutko,



a pieczarki w plasterki. Normalnie z nóżkami, bezlitośnie.



Boczek w kosteczkę, paprykę w półkrążki, a pomidory...



pomidory do sparzenia i też skroić. Jak leci.





No.

I tera tak: schab trzeba troszkę rozbić, co tutaj akurat dobrze wychodzi kobiecym dłoniom, bo więcej umiaru mają.

Kobieta mi bije.
Dowód foto, proszsz:



Pragnę zwrócić uwagę na to, jak cwanie folii używa, żeby śladów nie zostawić. Jak Dexter Morgan normalnie, czycoś.
Ale pomińmy.
W każdym razie, obite kotlety schabowe należy popieprzyć i posolić.

Kobieta pieprzy.
Dowód foto, proszsz:



Następnie lejemy na patelnię olej rzepakowy (źródło kwasów omegatrzy), przy czym nie musi on być z pierwszego tłoczenia, może być rafinowany, z rzepaku GMO, ale wtedy dobrze jest się upewnić, że rzepak był z wolnego wybiegu, no i podsmażamy na nim schab.



Nie za długo, nie za krótko, lecz w sam raz.
Wsamraz wygląda tak:



Po podsmażeniu kotlety zdejmujemy z patelni i szybciutko, zanim ona zorientuje się, że jest pusta i zacznie się przypalać, wsypujemy na nią wędzony boczek.



By po chwili, gdy tylko boczek zacznie zdradzać pierwsze objawy przysmażenia, dodać do niego cebulkę.



Moment, i do zrumienionej już cebulki dokładamy pieczarki.





Teraz szybciutko - cichutko wyciągamy kiszonego ogórka ze słoika...



i zjadamy zanim się ktokolwiek skapnie.



No, a teraz tak: jak już pieczarki puszczą sok i zmiękną troszkę



to trzeba całość przełożyć do czegoś większego, w sensie: rondla, albocoś, tak, żeby to ścianki miało wysokie.



Następnie układamy na tym schab



tak, żeby mu było wygodnie leżeć, no i dolewamy ten jego sosik. Do ostatniej kropelki.



Zalewamy wodą w ilości koniecznej do przykrycia.



Przykrycie wygląda tak:



Widać "oka" tłuszczyku, co nie?
Gapiom się.
Ktoś może akurat lubić jak się na niego gapi, ale tu trzeba być twardym, odsunąć na bok sentymenty i sypnąć w te oka słodką papryką.



Okom robi się w tym momencie głupio i natychmiast po zamieszaniu przestają się gapić.
A my to wszystko przykrywamy



i dusimy na maleńkim ogienku.
O takim, ledwo co:



Jak to się tam pomalutku dusi, to akurat jest chwilka czasu, żeby obrać ziemniaki, zalać je wodą i wkroić do nich marchew.





Posolić jak tam pasuje i ugotować.

Zanim jednak ziemniaki się ugotują, może okazać się, że schab zmięknie, i trzeba już dorzucić paprykę, więc...
dorzucamy,



dopychając ją pod powierzchnię. Toń papryko, toń. Nie walcz ze swoim przeznaczeniem.



Jak już ona się całkiem utopi i wymięknie, to wtedy obrzucamy ją pomidorami:



W tym momencie papryka traci resztki pewności siebie, ale jej nie współczujemy, tylko dusimy całość dalej.

Tymczasem ugotowane ziemniaki, po odcedzeniu, ewidentnie zdradzają objawy odwodnienia i przesuszenia, czemu zaradzamy odpowiednim natłuszczeniem. Masłem.



Oraz nawilżeniem śmietaną.
Głośno nadmieniając, że taka śmietana, to ponoć świetnie robi na cerę.



A kiedy już czują się zadbane i dopieszczone - tłuczemy, przerabiając je na puszyste puree. Muchacha.



Śmietanę mieszamy z niewielką ilością mąki



wyjmujemy mięciutki już schab



i zagęszczamy śmietaną z mąką sos, mieszając tak szybko, że oko aparatu nie nadąża, a grudki nie maja czasu żeby się uformować.



Wkładamy schab z powrotem.

Jeszcze kilka niezbędnych czynności, i wułala, po bakońsku, bon appetit i inne wyrazy.




 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Moje subiektywne poglądy i opinie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Obowiązku nie ma. Za jakiekolwiek skutki stosowania w życiu codziennym nie odpowiadam. Ach, bym zapomniał... oczywiście "może zawierać śladowe ilości orzechów". I fasoli.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu PurkusKuchatek
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi