Przed górami, przed lasami, całkiem niedawno temu, ktoś zjadł wszystkie ciacha tej nocy.
Nie pierwszy raz :mad
To cukierasy po zmroku znikały, a to w lodówce ubywało, to znów brudne naczynia w zlewie się rankiem pojawiały.
Nie wiedzieć skąd! :wow
Oho! W domu "podżeracz" się nam zalęgł. Nie ma siły.
- O, czekaj ty huncwocie, już ja ci sprawię psikusa! Popamiętasz ty mnie łasuchu.
Już ja się postaram, żebyś miał się z pyszna! Pomyślała sobie :Habibi.
I jak postanowiła, tak zrobiła.
Roślinnie obeznana, natargała kwiatów i je kranową wodą opłukała.
Później, chwyciła w swą szczupłą dłoń cytrynę... i tak ją ścisnęła, że byle komornik sądu rejonowego łzę by na ten widok uronił.
Sok wlała do zasypanych cukrem buraczanym płatków, dziarsko to później mieszając.
Po czym dzierżąc blender, jak nie zaczęła to wszystko miksować...
Ha! Ty podżeraczu bezwstydny, łasuchu nieposkromiony, Już ty mnie popamiętasz.
Ty. :>
Tak się w tej robocie zapamiętała, że aż jej osobisty sęp się zadziwił: jak to tak można źle w kuchni działać, żeby nic, ale to
nic nie spadało? No jak?!
Na koniec przyszła pora na sedno sprytnego pomysłu:
No powiem szczerze, że jak na to patrzę, to nie ma bata, żeby się w nocy podżeracz nie nabrał.
No, no.
A to ci spryciula.
No to zobaczymy kto po zmroku jęknie, kanapkę z serkiem topionym, albo wędliną i... konfiturą zjadając.
Albo zacznie się po nocy garami tłuc, smażąc naleśniki.
Pułapka zastawiona.
A tymczasem, gulaszyk.
:dyg
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą