przez ten remont depresji dostaje.
Łazienka źle wentylowana (reszta kuffa też) - w efekcie farba miejscami płatami odchodzi pod szpachelką. Kibelek cały wydrapałem wczoraj łącznie z sufitem do tynku bo było jeszcze gorzej.
A na podwieczorek... w pierwszym, testowo wykończonym pokoju, zachciało mi się zlikwidować małe spuchnięcie pod farbą.
Spuchło, bo odparzyło gips kładziony kiedyś tam na taśmie. Nie wiem co to za taśma. Nie normalna siatka, tylko coś na kształt włókniny (?).
No i pociągnąłem tę taśmę.
I odpadło ćwierć ściany.
Nosz jasny gwint.
A myślałem, że zlokalizowałem wszystkie takie miny i usunąłem. Ręce mi opadły.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą